Impresje Artura Bonusiaka
2012-01-24 08:25:03
UM Kalisz
Od czwartku, w gmachu UAM przy Nowym Świecie można oglądać wystawę fotografii Artura Bonusiaka. Patronat nad tym wydarzeniem objęli prezydent i przewodniczący Rady Miejskiej Kalisza.
Ekspozycja "Kalisz, Kalisz, Kalisz" promowała nasze miasto w Brukseli. Od 26 stycznia wystawę mogą oglądać kaliszanie. Wernisaż odbędzie się w czwartek, o godz. 19.00.
Czym więc jest ta wystawa?
Jest bardzo osobistym zapisem licznych podróży do wnętrza miasta, zapisem impresji z wędrówek jego ulicami, zaułkami, placami, ścieżkami znanymi wszystkim i osobnymi. Jest zapisem fascynacji. Tak, bo tylko fascynacja – czymś lub kimś – zmusza człowieka do ciągłych powrotów, a artystę do poszukiwania takich środków wyrazu, które tę fascynację mogą wyrazić, pokazać jej wyjątkowość, istotę i magię. A że Artur B. zafascynowany jest Kaliszem, widać w każdej niemal pracy. Więcej, znalazł sposób na wyrażenie swoich emocji i bardzo osobistego stosunku do miasta. Stąd ciasne kadry, posiłkowanie się detalami i fragmentami, gra kolorami przez intensyfikowanie głębi i rozpiętości tonalnej aż do granic nierzeczywistych, surrealistycznych.
No tak, może ktoś powiedzieć, ale co z tego wynika? Odpowiem krótko: wynika ta ekspozycja, która jest dowodem na istnienie takiego miejsca pod słońcem, które potrafi fascynować, kusić, wciągać, prowadzić grę: ukrywać swe bogactwa, by je za którymś razem odsłonić. I tę grę ze swoim miastem prowadzi Artur B. Z rezultatem dobrze widocznym.
Ryszard Bieniecki (ze wstępu do katalogu towarzyszącego wystawie)
Czym więc jest ta wystawa?
Jest bardzo osobistym zapisem licznych podróży do wnętrza miasta, zapisem impresji z wędrówek jego ulicami, zaułkami, placami, ścieżkami znanymi wszystkim i osobnymi. Jest zapisem fascynacji. Tak, bo tylko fascynacja – czymś lub kimś – zmusza człowieka do ciągłych powrotów, a artystę do poszukiwania takich środków wyrazu, które tę fascynację mogą wyrazić, pokazać jej wyjątkowość, istotę i magię. A że Artur B. zafascynowany jest Kaliszem, widać w każdej niemal pracy. Więcej, znalazł sposób na wyrażenie swoich emocji i bardzo osobistego stosunku do miasta. Stąd ciasne kadry, posiłkowanie się detalami i fragmentami, gra kolorami przez intensyfikowanie głębi i rozpiętości tonalnej aż do granic nierzeczywistych, surrealistycznych.
No tak, może ktoś powiedzieć, ale co z tego wynika? Odpowiem krótko: wynika ta ekspozycja, która jest dowodem na istnienie takiego miejsca pod słońcem, które potrafi fascynować, kusić, wciągać, prowadzić grę: ukrywać swe bogactwa, by je za którymś razem odsłonić. I tę grę ze swoim miastem prowadzi Artur B. Z rezultatem dobrze widocznym.
Ryszard Bieniecki (ze wstępu do katalogu towarzyszącego wystawie)
Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,
wrzuć nam coś do kapelusza :)
Wdzięczny Zespół Calisia.pl