Zakonnica znęcała się nad uczniami? Policja sprawdza tę sprawę. Jest oświadczenie rzeczniczki Sióstr Najświętszej Rodziny.

- Otrzymaliśmy zgłoszenie od jednego z rodziców o niewłaściwym zachowaniu się zakonnicy. Są prowadzone czynności sprawdzające w tej sprawie, które polegają na ustaleniu tego czy w ogóle doszło do przestępstwa – mówi asp. Konrad Kaźmierczak z zespołu prasowego KMP w Kaliszu. Sprawa ma dotyczyć wszystkich którzy mieli mieć kontakt z zakonnicą, a nie konkretnego ucznia. Według zawiadomienia, kobieta miała m.in. krzyczeć i obrażać.

Sprawa prowadzona jest w kierunku znęcania się – Podkreślam, że na ten moment nie możemy powiedzieć, że ten czyn zaistniał, a jedynie, że w tym kierunku badamy tę sprawę – dodaje asp. Konrad Kaźmierczak - Nie mieliśmy dotychczas więcej zgłoszeń – podkreśla asp. Konrad Kaźmierczak.

Sprawę w mediach ogólnopolskich komentował rzecznik kurii który najpierw stwierdził, że „siostra wyraziła skruchę i przyznała się do tych czynów”. Jednak w oświadczeniu na stronie diecezji kaliskiej czytamy - W nawiązaniu do doniesień medialnych związanych z rzekomym przyznaniem się do winy Siostry Katechetki ze Szkoły Podstawowej w Kaliszu, pragnę oświadczyć, że w komentarzach udzielanych do mediów błędnie podałem informację o przyznaniu się Siostry do winy oraz o jej przebywaniu na urlopie zdrowotnym – pisze ks. Przemysław Kaczkowski, rzecznik prasowy diecezji kaliskiej.

Na doniesienia medialne i wypowiedź rzecznika diecezji kaliskiej zareagowała także s. Karolina rzeczniczka Sióstr Najświętszej Rodziny Prowincji Warszawskiej. Jej oświadczenie publikujemy poniżej.

„W związku z pojawiającymi się informacjami na temat siostry zakonnej ze Szkoły Podstawowej nr 16 w Kaliszu informujemy, że:

1. Siostra katechetka nie przyznała się do zarzucanych jej medialnie czynów.

2. Nie przebywa obecnie na urlopie zdrowotnym.

Gdy tylko pojawiły się pierwsze doniesienia medialne, katechetka sama zawnioskowała o udzielenie jej bezpłatnego urlopu, by nikt nie zarzucił jej, że wpływa na wyjaśnienie tej sprawy. Podkreślamy, że na ten moment sprawę znamy tylko z mediów, gdyż nie byliśmy nigdy wcześniej ani przez szkołę, ani przez rodziców informowani o jakichkolwiek nieprawidłowościach.

Niemniej, gdy tylko pojawiły się pierwsze doniesienia w tej sprawie, od razu rozpoczęliśmy postępowanie wyjaśniające, które trwa.”