Społeczne

Samotność i frustracja – życie młodych matek w Kaliszu

2024-07-02 19:41:30 pejot

Problemy z infrastrukturą i zorganizowaną opieką nad dziećmi, brak wsparcia ze strony miasta, trudności w dostaniu się do lekarza – z tym wszystkim mierzą się kaliskie mamy. Rozmawiamy z Pauliną, Kingą i Anią, które wychowują małe dzieci w naszym mieście. 

Fot. Calisia.pl
Fot. Calisia.pl

Zmagania z infrastrukturą

Paulina, matka dwójki dzieci, Maksia (6 lat) i Wiktorii (3 lata), od zawsze mieszka w Kaliszu. Pracuje zdalnie, prowadzi własną działalność gospodarczą. To i wsparcie rodziców, jak sama przyznaje, daje jej sporą elastyczność i ułatwia opiekę nad dziećmi. Codzienność i dla niej bywa jednak  bardzo trudna:

Kiedy urodziłam pierwsze dziecko, zaczęłam więcej czasu spędzać na świeżym powietrzu i od razu zauważyłam, że jest problem z wózkami. Brakuje podjazdów, w zasadzie wszędzie. Jak dziecko śpi, to nie pójdzie się z nim na spacer po chodnikach, bo są takie dziury – opowiada.

Problem braku podjazdów jest szczególnie dotkliwy i przewija się przez opowieści wszystkich rozmówczyń:

Tam, gdzie odbieram syna w przedszkolu, nie ma w ogóle podjazdu dla wózków. A to jest niepubliczne przedszkole. Jak odbierałam syna, gdy córka była jeszcze mniejsza, musiałam dźwigać ją z fotelikiem wypiętym z wózka na górę. Inne mamy też dźwigają wózki po schodach – dodaje Paulina.

Kinga, mama Leona (2,5 roku) i Nikodema (rok) zaznacza, że w urzędach nie jest lepiej i, jak tylko może, unika załatwiania spraw z dziećmi. Tuż przed naszą rozmową była z Leonem w urzędzie pracy i dzieli się wrażeniami na gorąco: 

Dziś byłam w urzędzie pracy, musiałam tachać dziecko po schodach. Miejsca parkingowego dla rodziny z dziećmi przed urzędem nie ma – opisuje.

Parkowanie w Kaliszu to zresztą temat rzeka i, choć sprawa może wydawać się banalna, dla matek małych dzieci to problem, który nierzadko zniechęca je do podjemowania jakichkolwiek aktywności w mieście:

Ostatnio koleżanka mi mówiła, że zapisała dziecko na zajęcia do Gordonek przy Sukienniczej. Zapisała, ale nie pojechała, bo na samą myśl o parkowaniu tutaj, noszeniu potem wózka i dziecka, zrezygnowała – dodaje Paulina.

Miejsca parkingowe dla rodzin z dziećmi są dostępne w zasadzie tylko przed sklepami, jak Lidl czy Biedronka, w mieście nikt takiego rozwiązania nie wprowadził.

Matki potrafią długo wytrzymywać

Pytam swoje rozmówczynie o dostępność toalet. Odpowiedź jest zawsze taka sama – nie ma. Wyremontowany niedawno szalet miejski na plantach nie jest wystarczającym rozwiązaniem:

Ostatnio byłam z córką na zakupach przy ratuszu i zachciało jej się sikać. Miałyśmy problem. Była godzina 11, restauracje jeszcze pozamykane. Musiałam prosić ekspendienta w sklepie spożywczym. Zgodził się, ale gdyby nie, to nie wiem, co byśmy zrobiły –  mówi Paulina.

W pobliżu knajpek czy restauracji można sobie jakoś poradzić, zdając się na dobrą wolę osób pracujących w tych miejscach. Największy problem pojawia się przy placach zabawach. W Parku Przyjaźni dostępna jest nowoczesna toaleta, z której można skorzystać z małym dzieckiem, ale to wyjątek na mapie Kalisza. Najczęściej przy placach zabawach toalet nie ma wcale albo, jak w Parku Miejskim, dostępny jest jedynie niewielki toi toi:

Jak jest toi toi, co się prawie nie zdarza, jesteś z dwójką dzieci, jednemu się zachce, to co zrobić z drugim dzieckiem? Przecież nie zostawię dziecka przed toaletą, to niebezpieczne. Jak jestem z wózkiem – co zrobić? Zostawić wózek przed?  Załatwić się z otwartymi drzwiami? – pyta Paulina. 

Spotkana na jednym z osiedlowych placów zabaw Ania (woli pozostać anonimowa), mama trzyletniego chłopca, mówi:

Kiedy urodziło się dziecko i jeszcze chwilę przed tym, wyjście do miasta to był dla mnie koszmar. Każdy spacer okupiony stresem, bo po ciąży musiałam często korzystać z toalety. Jak? Gdzie? 

Wszystkie kobiety zgodnie diagnozują, że przy projektowaniu przestrzeni miejskich nikt o nich nie myśli. Gdyby było inaczej, przy placach zabaw pojawiłyby się choćby bardziej przestronne toalety przenośne, do których w ostateczności można byłoby wejść z wózkiem. Jeśli chodzi o małe dzieci, jest milczące przyzwolenie na to, by załatwiały się przy placach, w krzakach. A co, kiedy mama musi załatwić potrzeby fizjologiczne? Paulina się śmieje: "Mamy chyba potrafią długo wstrzymywać". 

Niedostosowane place zabaw

Według moich rozmówczyń place zabaw w Kaliszu również pozostawiają wiele do życzenia. Po pierwsze podłoże – najczęściej jest to piasek, który po deszczu staje się błotem. Po drugie – brak zadaszeń i jakichkolwiek osłon przez słońcem. Po trzecie –  często ubogie wyposażenie. Oczywiście nie wszędzie jest źle:

Fajny plac zabaw jest na Winiarach, bo jest i dla starszych, i dla młodszych rozrywka. Toalety oczywiście nie ma, ale wprowadzono dobre rozwiązanie –  poidełko, można nalać sobie wody –  mówi Kinga. 

W deszczowe dni pozostają płatne sale zabaw. Kinga i Paulina mówią, że choć są w mieście takie miejsca, to brakuje ciekawej, bezpiecznej sali dla nieco starszych dzieci.

 

Codzienne wyzwania i brak wsparcia

Ania początki swojego macierzyństwa wspomina jako wyjątkowo trudne: 

Naprawdę nie chciałabym narzekać, bo kocham moje dziecko i czas, który z nim spędzam uważam za wspaniały. Teraz zresztą jest lepiej, ale początki to był koszmar. Byłam sama z dzieckiem przez większą część dnia. Mieszkam na 4 piętrze, w bloku bez windy. Długo czułam się więźniem we własnym mieszkaniu. Jak wyjść z wózkiem i maleńkim dzieckiem choćby po małe zakupy? Wszyscy sąsiedzi w pracy albo są starszymi osobami, które same z trudnością wdrapują się po schodach. To naprawdę była męka, nie zliczę, ile razy płakałam z bezradności i frustracji –  mówi.

Kobieta dodaje, że brak wind w blokach to temat trudniejszy do rozwiązania, ale jest sporo spraw, które można by załatwić w zasadzie od ręki i które nie wymagają nakładów finansowych ze strony miasta. Takim ułatwieniem byłoby wyznaczenie wspomnianych wyżej miejsc parkingowych czy wprowadzenie pierwszeństwa dla rodziców z małymi dziećmi w kolejkach w urzędach:

Poczta? Nawet, jak byłam w ciąży, to mnie nie przepuszczali. Sklepy sieciowe tego przestrzegają, Rossmann, Lidl, Biedronka, ale urzędy absolutnie nie – mówi z rozczarowaniem Kinga.

Paulina podkreśla również problem braku opieki w czasie przerw wakacyjnych:

Jest przerwa wakacyjna w przedszkolu dwa tygodnie i moja znajoma, która nie ma tu rodziny, nie ma co zrobić z dziećmi. Obdzwoniła wszystkie przedszkola, żeby zapisać dzieci na ten czas przerwy w swoim przedszkolu, wszystkie jej odmówiły.

Brak zorganizowanej opieki zmusza w takich sytuacjach rodziców do brania urlopów na zmianę, co jest dodatkowym utrudnieniem. 

Ale to, z czym mierzą się młode matki, to także poczucie samotności. Żadna z moich rozmówczyń nie kojarzy choćby oddolnych inicjatyw młodych rodziców, wspólnych zorganizowanych spacerów czy spotkań przy kawie. Prawdopodobnie nie sprzyja im brak miejsc, jak restauracje czy kawiarnie, do których można by zabrać dzieci. Poza kącikiem dla dzieci w Calisa Cafe i placem zabaw w restauracji Aljo kobiety nie kojarzą lokali, w których byłaby przestrzeń przeznaczona dla dzieci:

Brakuje miejsc, gdzie można się spotkać, porozmawiać. Gdzie dzieci będą bezpieczne, będą miały zorganizowane zajęcia, a rodzice w tym czasie mogą w spokoju wypić kawę i pobyć ze sobą – mówi Kinga.

Dlatego Kinga postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i sama stworzyć takie miejsce.  Lokal będzie się mieścił przy Wrocławskiej 192, a jego otwarcie planowane jest na przełom września i października.

Rozrywka tylko dla dobrze sytuowanych

Kalisz oferuje zajęcia dla dzieci, ale większość z nich jest płatna, co stanowi dodatkowe obciążenie dla budżetów rodzinnych:

Oczywiście są zajęcia, ale płatne. Jak jest weekend i myślimy, co będziemy robić, no to jest basen, ale pójdziemy tam na godzinę, a co z resztą dnia? No i to kolejna płatna atrakcja, ale dzieci do 3 lat wchodzą za darmo. Chodziliśmy raz w tygodniu na zajęcia Aqua baby, to 180 zł na miesiąc – mówi Kinga.

Brak bezpłatnych zajęć i atrakcji dla dzieci sprawia, że rodziny muszą szukać alternatywnych rozrywek lub pozostawać w domach:

Na imprezy miejskie nie chodzimy, bo moje dzieci nie lubią tłumów i hałasu. W kinie coś jest dla dzieci, czasami chodzimy z synem, ale poza tym... nic takiego nie ma – dodaje Paulina.

Pozostaje biblioteka. Np. w Filii nr 1 Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ulicy Górnośląskiej dostępna jest przestrzeń dla dzieci, z miejscami do siedzenia i książkami w wolnym dostępie. 

Dostęp do opieki zdrowotnej

Dostęp do opieki zdrowotnej w Kaliszu to, podobnie jak w całym kraju, kolejny palący problem:

W przychodni publicznej musiałam wykonać 200 połączeń od rana, żeby się dodzwonić i umówić – opowiada Paulina.

Matki zwracają uwagę choćby na system rejestracji do lekarzy, który można byłoby ulepszyć:

Syna mam w innej przychodni, córkę w innej, mam więc porównanie. Niestety w niektórych miejscach brakuje takich prostych rozwiązań, jak umawianie na konkretną godzinę. To by rozwiązało problem. Nie trzeba wtedy siedzieć godzinami, wśród chorych, znudzonych dzieci – dodaje.

Kobiety dodają, że jeśli chodzi o opiekę szpitalną w nagłych sytuacjach, wielu ich znajomych jeździ z dziećmi do Ostrowa, gdzie opieka uznawana jest za lepszą.

Potrzeby i marzenia

Paulina, Kinga i Ania jednogłośnie podkreślają, że Kalisz potrzebuje zmian. Wsparcie infrastrukturalne, społeczne oraz kulturalne mogłoby znacząco poprawić jakość życia rodzin i uczynić miasto bardziej przyjaznym miejscem dla najmłodszych mieszkańców i ich rodziców. Wprowadzenie tych zmian wymaga jednak zaangażowania i woli politycznej. Najważniejsze tematy, na jakie wskazują kobiety, to budowa podjazdów dla wózków oraz instalacja toalet publicznych w kluczowych miejscach, montaż zadaszeń i zapewnienie lepszego drenażu na placach zabaw, aby dzieci mogły się bawić bez względu na pogodę, wyznaczenie miejsc parkingowych dla rodzin z małymi dziećmi w pobliżu kluczowych instytucji, tworzenie grup wsparcia dla rodziców, które umożliwią wymianę doświadczeń i wzajemną pomoc, rozszerzenie oferty kulturalnej skierowanej do małych dzieci, organizacja wydarzeń i zajęć dostosowanych do ich potrzeb, a także zwiększenie liczby publicznych placówek opiekuńczych, aby każdy rodzic miał możliwość zapisania dziecka bez długiego oczekiwania:

Dopóki nie zostałam matką, nawet nie przypuszczałam, jak wiele jest tutaj do zrobienia. A te problemy nie dotyczą przecież tylko nas, rodziców małych dzieci, ale też osób starszych czy z niepełnosprawnościami. Myślę, że dopóki kobiety, które najczęściej biorą na siebie ciężar opieki nad potomstwem, nie będą miały realnej władzy w mieście, nie ma co liczyć na zmiany, choć chciałabym wierzyć, że aktualnym włodarzom także na nas zależy – podsumowuje Ania.

 

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Te artykuły mogą cię zainteresować