Rolnicy przyszli pod biura poselskie w Kaliszu! Którzy parlamentarzyści byli gotowi do rozmów? [zdjęcia, wideo]

Rolnicy nadal protestują przeciwko niekontrolowanemu napływowi produktów z Ukrainy oraz zapisom unijnego Zielonego Ładu. Kolejna ogólnopolska demonstracja odbyła się 4 kwietnia. Podczas manifestacji rolnicy nie tylko blokowali drogi, ale też udali się na spotkania z politykami.

Ogólnopolski Komitet Protestacyjny poinformował, że protesty w najbliższych dniach będą wyglądać nieco inaczej niż ostatnio. 4 kwietnia br. rolnicy spotkali się pod biurami posłów, senatorów i europosłów. 

Rolnicy przyjechali pod biura parlamentarzystów także w Kaliszu. O godzinie 10:00 zgromadzili się na pl. św. Józefa.

- Przypominamy politykom, że jesteśmy, że istniejemy. Przez ostatnie lata o nas zapomnieli. W tej chwili zostaliśmy na lodzie. Dla nas to jest być albo nie być. Wśród największych bolączek jest Zielony Ład i import zboża z Ukrainy, które nas wykończą kompletnie. Nie mamy szans - mówił Tomasz Nawrocki, uczestnik protestu.

- Idziemy od prawicy do lewicy, nie omijamy nikogo. Chcemy rozmawiać z posłami, mamy swoje postulaty. Byłoby miło jakby się posłowie stawiali, ale wiadomo, że nie każdy będzie mógł - mówi Piotr Siewruk, jeden z protestujących rolników. - Nie może tak być, żeby Unia Europejska ograniczała nam produkcję, skoro wcześniej dążyła do jej zwiększania. Mamy napływ towarów nie tylko z Ukrainy ale też z Białorusi. W Unii Europejskiej dostosowujemy się do programu ochrony roślin, mamy ograniczenia co do stosowania pestycydów, a w Ukrainie czy za wschodnią granicą są stosowane środki, które zostały wycofane w Polsce od 10 lat.

W pierwszej kolejności udali się do biura posła Jana Mosińskiego przy ulicy Zamkowej. Tam nikt nie wyszedł z nimi porozmawiać.

Później przeszli pod biuro posłanki Barbary Oliwieckiej przy ulicy Mariańskiej 5. Tam zostali przyjęci przez posłankę oraz Eskana Darwicha. 

Wśród poruszonych tematów w biurze Trzeciej Drogi było ugorowanie, napływ towarów z Ukrainy, wciąż nie wypłacone dopłaty z Ministerstwa Aktywów za ubiegły rok. W tym temacie posłanka Barbara Oliwiecka zapowiedziała swoją interwencję.

- Celem Zielonego Ładu było to, że ugorowanie jest płatne i dobrowolne dla rolników. Dla części rolników może być to akceptowalne. Postulatem było aby ugorowanie nie było obowiązkowe - mówiła Barbara Oliwiecka. 

- Pewne rozwiązania w Zielonym Ładzie są dobre ale ich wdrażanie z pominięciem państwa zdania i sytuacji jest sporym obciążeniem - mówiła posłanka.

- W gospodarstwie nie ma czegoś takiego, że nie naszykuje się kiszonek, paszy dla bydła, bo nie będzie czym bydła karmić. Każdy rolnik wie jak gospodarować ziemią, czy wsiać żyto czy kukurydzę, trawę i nie potrzeba wprowadzać żadnych unijnych przepisów - mówił jeden z rolników.

- Zielony Ład wprowadza jednakowe zasady dla całej Europy, a gdzie jest Hiszpania czy Polska, gdzie inne są warunki i pewne praktyki i założenia w ogóle nie mają racji bytu - mówił inny rolnik.

Rolnicy kontynuowali protest i przeszli na ul. Chopina do biura posła Koalicji Obywatelskiej Mariusza Witczaka. Tu nikogo nie zastali. Zostawili więc mały upominek w postaci obornika i kartkę z wiadomością.

W biurze posłanki Karoliny Pawliczak przy Górnośląskiej rolnicy zostali przyjęci przez dyrektor biura Kingę Pietrzak. Protestujący umówili się na rozmowę z posłanką w innym terminie. 

Na końcu spotkali się na ulicy Pułaskiego posłem PiS Piotrem Kaletą. 

Dla wszystkich przedstawicieli Sejmu protestujący przygotowali upominki w postaci pojemników z obornikiem.

Strajk rolników łączy się z postulatami, których część ochrzczono mianem „Trzy razy stop”. Protestujący sprzeciwiają się ograniczaniu hodowli w Polsce, europejskiemu Zielonemu Ładowi oraz importowi produktów rolnych z Ukrainy.