Metoda "na wnuczka" ciągle działa

Najpierw do obu kobiet zadzwonił telefon. W słuchawce usłyszały mężczyznę, który poprosił o pieniądze na leczenie wnuczka, który uległ wypadkowi. To typowe działanie w tego typu oszustwach. Złodzieje bez skrupułów wykorzystują emocje i łatwowierność osób, do których dzwonią. Najczęściej są to osoby starsze i samotne, obserwowane przez sprawców oszustw tłumaczy Sebastian Taranek, rzecznik prasowy KMP w Kaliszu: oszust podaje się za bliskiego członka rodziny. Pilnie chce pożyczyć pieniądze najczęściej na operację, szpital, lekarza dla kogoś bliskiego osoby, którą chce oszukać, a która uległa wypadkowi. W ten sposób, grając na emocjach jest w stanie wyciągnąć duże kwoty. Dodaje, że po pieniądze nie przyjdzie osobiście, tylko zjawi się znajomy, kolega, ponieważ on sami jest np. w szpitalu.
To kolejny taki przypadek w naszym mieście. Policja za każdym razem przestrzega, by w momencie, kiedy odbierzemy telefon z prośbą o pomoc sprawdzić czy ta faktycznie jest potrzebna: najlepiej zadzwonić do członków rodziny, zapytać czy faktycznie ktoś uległ wypadkowi, zachorował. Jeśli się to nie potwierdzi, zadzwonić na policję i razem z funkcjonariuszami czekać na oszusta. Warto dodać, że osoba, która ma być oszukana, często jest obserwowana a sprawcy dużo o niej wiedzą, bądź wiedzą jak potwierdzić swoją wiarygodność. To oznacza, że w słuchawce można usłyszeć "babciu to ja", wtedy pada odpowiedź np. "Wojtuś" i oszust wie za kogo się podawać. Policja radzi też, by przestrzegać starsze osoby i uczulać na tego typu sytuacje. Mówić starszym samotnym osobom, że takie zdarzenia miały miejsce, więc kiedy przytrafią się im, mają sprawdzić autentyczność telefonu z prośbą o pomoc. Najlepiej naszym krewnym zostawić wszystkie numery telefonów, pod które mogą dzwonić w razie potrzeby.