Społeczne

Małżeństwo z koronawirusem trafiło do dwóch różnych szpitali - w Pleszewie i Krotoszynie. Teraz opisują: piekło - niebo.

2021-05-04 11:30:23 Sławomir Białek

Niespełna kilka dni temu, opuściliśmy szpitale: żona Pleszew, ja Krotoszyn. Przechodziliśmy covid i rozpoczęliśmy rekonwalescencję, trudną i wymagającą od nas wiele cierpliwości. Chcę jednak wrócić na świeżo do dni spędzonych w szpitalu, ponieważ obiecaliśmy to chorym i personelowi.

Na zdjęciu: Sławomir Białek z ekipą personelu szpitala w Krotoszynie
Na zdjęciu: Sławomir Białek z ekipą personelu szpitala w Krotoszynie

Pleszew – oddział covid – piekło

Brak personelu w ilości, która zapewniłaby opiekę, lekarze pojawiali się sporadycznie, brak stojaków na kroplówki, prześcieradła do połowy łóżka, a nade wszystko tragiczne posiłki. Jakże doceniam dzisiejsze domowe jedzenie, różnorodność, prostotę, smak, wygląd itd.

Pierwsze dni choroby, brak apetytu, sterydy, kroplówki, antybiotyki i osocze powodowały potworne osłabienie, ale po około tygodniu ochota na jedzenie wróciła.

Jakie było zdziwienie mojej żony, gdy dostała przydzielone śniadanie - 3 kromki chleba, kawałek masła roślinnego i połowę kostki serka topionego, a do tego gorzka kawa z mlekiem.

Obiad: 1 łyżka wazowa zupy oraz na połowie opakowania styropianowego – odkryty posiłek już zimny, np. ziemniaki i twaróg. Kolejne dni podobnie. Na śniadanie: pasta jajeczna lub twaróg. Przez 13 dni tylko 3 razy była wędlina i 2 razy ¼ pomidora, królują jajka i twaróg. Przez 13 dni tylko 3 razy mięso i 1 raz ryba. W weekend bez zupy mlecznej.

Organizm żony jak i pozostałych, buntował się. Bóle żołądka, wątroby i grzybica jamy ustnej.

Na wypis czekała 4 godziny, bez obiadu – otrzymała tylko zupę. Pozbawiono ją łóżka, więc oczekiwała na krzesełku.

Na zdjęciu: po lewej przykładowe śniadanie w szpitalu w Pleszewie, po prawej przykładowe śniadanie w szpitalu w Krotoszynie

 

Krotoszyn – szpital covid – niebo

Od samego początku, badania, ustalenia stanu zdrowia, leczenie. Opieka i dostęp do lekarzy 24 godziny na dobę. Ogromna troska i empatia całego personelu. Działali jak jeden dobrze zorganizowany i zdrowy organizm. Posiłki różnorodne, duże porcje, starannie zapakowane i ciepłe. Często były dodatki z warzyw i owoców, jogurt itp. Nieograniczony dostęp do wody mineralnej, herbaty, kawy, cukru. Otrzymałem wszelkie niezbędne sprzęty do higieny, w tym np. maszynkę do golenia oraz krem. Jakie było moje zdziwienie, gdy zabrudziłem sobie kapcie w łazience i natychmiast otrzymałem nowe z zasobów szpitala.

Do ostatniego dnia czułem ogromna troskę. Wszystko potwierdzano badaniami. Przed wypisem lekarze uświadomili mi jak może wyglądać powrót do zdrowia, po to bym nie czuł się zaniepokojony powikłaniami.

Stwierdzam, że była to najlepsza opieka jaką miałem i obiecałem to wszystko upublicznić, by w ten sposób zrekompensować się za dobro, którego doświadczyłem.

Zastanawiamy się wszyscy z czego wynika taka przepaść w sposobie zarządzania szpitalami?

 

Na zdjęciu przykładowy obiad w szpitalu w Krotoszynie

Autor: Sławomir Białek

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować