Baśnie z Kalisza 2 cz. 1

2010-07-31 22:54:53 Alix

Czasami człowiekowi wydaje się, że kiedy o czymś myśli, wszyscy ludzie dokładnie wiedzą co mu po głowie chodzi. Kiedy Maks przyjechał do miasta, wiedział o nim niewiele.

wikipedia
wikipedia
Miasto wyglądało jak każde inne. Nic nie różniło go od pozostałych miasteczek w kraju. Ponad sto tysięcy mieszkańców, stylowe stare miasto i architektura stalinowska wokół grodu, która sprawiała wrażenie martwej. Od północy prowadziła droga szybkiego ruchu i do miasta wojewódzkiego można było na upartego dojechać w półtorej godziny, chociaż wiązało się to z ryzykiem utraty życia. Kto chciał, ten ryzykował.
Długie, kręte ulice socjalistycznych dzielnic straszyły swoją surowością. Kiedy prosto z pospiesznej wjeżdżało się w długą ulicę prowadzącą do dworca PKS, miało się wrażenie, że wybudowany przy rondzie szpital zawsze stoi w innym miejscu.
Swobodny skręt w lewo i już widzimy ten geniusz budowy. Tego domu nie zburzyli pruscy żołnierze, którzy niegdyś spalili całe miasto. Stał sobie taki rozpadający się domek a za plecami miał blokowiska. I stoi do dzisiaj. Kiedy wojska pruskie wkroczyły do miasta, darowały mu życie. Tylko temu budynkowi i kamienicom z 1906 roku, wybudowanym o ponad kilometr dalej, nic się nie stało. Ten wciąż stoi, dostał tylko nowych sąsiadów. Kiedyś bloków nie było, ale architekci sprezentowali mu wyższych trzykrotnie kolegów. A wszystko dlatego, że ktoś chciał sobie normy wyrobić. Może i dobrze.
Są tu też cmentarze. Całe multum. Najważniejsze są jednak te na Wzgórzu Reformacji. Zdecydowanie najstarsze i z najpiękniejszą historią w pamięci. Podobno Napoleon odpoczywał pod drzewem na Wzgórzu, nie wiedząc, że ma za plecami cmentarzysko.
Maksymilian rozejrzał się wokół gdy tylko stanął na rynku miejskim. Może kwiatów przed ratuszem, zdawało się falować przed jego oczyma. Przysiadł na drewnianej ławeczce naprzeciwko kamienicy z malowniczym napisem “Urodziny miasta”. Zaczął bardzo dokładnie przyglądać się budynkowi. Wyjął z plecaka przewodnik ze zdjęciami i zaczął szukać zdjęcia kamienicy. Nie znalazł. “Przysiągłbym, że gdzieś już widziałem ten budynek” - pomyślał. Jednak wydawało mu się, jakby ludzie mijający dom, nawet go nie zauważali, jakby był niewidoczny a raczej nie istniał w ogóle.
Wyjął Baśnie Kociewskie i na jednej ze stron odnalazł akwarelkę przedstawiającą budynek.
- To niesamowite – wyszeptał do siebie.
Kamienica, na którą patrzył wyglądała jak ta, w której według jednej z kociewskich baśni znajdować miał się skarb. Wstał z ławki i skierował kroki w jej stronę. Miał wrażenie, że w ogóle się do niej nie zbliża. Fata morgana w środku miasta?

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować