Zgubieni w blokach.

2011-10-08 16:30:29 Darka

W maleńkiej przestrzeni, w otoczeniu mieszczańskich blokowisk na ulicy Poznańskiej 25a, egzystuje mikrospołeczność.

Żyją trochę w oderwaniu od otaczającej ich realności, jednak wciąż starają się utrzymać kontakt ze społeczeństwem i miło są do nich nastawieni, w końcu muszą ich animować, nazywają się bowiem animatorami kultury. Zwykle dnie spędzają w swojej szkole, która powstała z dawnego przedszkola, może to nie przez przypadek, być może jest to symbol, że w każdym z nas drzemie dziecko, a w ich przypadku to dziecko jeszcze nie zostało uśpione.
Pięknie zagospodarowana przestrzeń, podzieliła uczniów ze względu na ich upodobania taneczne oraz teatralne. Łączą się w kuchni podczas przerw i przy wspólnych projektach artystycznych. Czasami wychodzą ze swojej bezpiecznej otoczki i dają o sobie znać, mieszkańcom Kalisza, można ich spotkać, na terenie miasta, z kukiełkami, poprzebieranych, animujących, tańczących, występujących. Czasem, również prywatnie zawitają na wydarzeniach kulturalnych.
Chodzą do jednej szkoły, która trwa jedynie dwa lata, ale w ich sercu pozostawia ślad na zawsze. Tworzą małą społeczność, choć tak naprawdę to indywidua z własnym małym wszechświatem, ludzie zagubieni, którzy potrzebują nabrać trochę oddechu, przed wstąpieniem w prawdziwe kapitalistyczne, pędzące życie. Spoglądając na realia dzisiejszego świata, gdzie wszystkie nasze poczynania, związane są z materialnymi zyskami, Państwowe Pomaturalne Studium Animatorów Kultury okazuje się szkołą bez przyszłości.
Dyplom animatora kultury na rynku pracy jest bezwartościowym papierem, który nie daje żadnych możliwości. Rozsądny człowiek powiedziałby, więc po co mam zmarnować dwa lata swojego życia w szkole, która nie daje mi żadnego zysku. W ciągu dwóch lat można rozpocząć "normalne studia", zacząć pracować i pomału budować swoje piękne życie, w którym bogiem staje się mamona. Jak więc nazwać osoby chodzące do Studium, głupcy, nieżyciowi idioci, nieroby w poczekalni życia. Właśnie w poczekalni... nawiązuję trochę specjalnie do najnowszego spektaklu Krystiana Lupy Poczekalnia.0, wystawionego na Europejskim Kongresie Kultury we Wrocławiu.
W przedstawieniu tym bohaterowie, dają się nabrać na fałszywy komunikat o awarii pociągu i wychodzą na opustoszałej stacji, pociąg odjeżdża, a pasażerom, pozostaje przeczekać do rana. I tak przez całą noc walczą z własnymi emocjami i nocnymi koszmarami, sprowadzają się do punktu zerowego, można powiedzieć, resetują siebie i swoje życie by od rana rozpocząć, wszystko od nowa, niekoniecznie lepiej, ale na pewno świadomiej, a przede wszystkim z poczuciem większej odpowiedzialności za każde wypowiedziane słowo i wykonany ruch. Tak samo absolwenci PPSKAK, być może z pozoru szybko uciekają od tej szkoły, ale nigdy nie są w stanie zapomnieć, tego co im dała, tej chwili zawieszenia, przed wejściem w dorosłość, chwili analizy i rozmyślania, chwili spokoju i odetchnienia, potrzebnej nam na zastanowienie się nad sobą, własnymi potrzebami i pragnieniami. Nad tym co w życiu jest najważniejsze, i do czego trzeba dążyć choć nie zawsze się to udaje. Studium organizuje wiele imprez i happeningów, opiszę jedną z ciekawszych, która dostarczyła wielu pozytywnych emocji.
Otóż PPSKAK w połączeniu z Młodzieżowym Domem Kultury organizuje 29 kwietnia, Dzień Tańca impreza związana jest z pokazami młodych zespołów, ale zazwyczaj w galerii szatnia, przy głośnej muzyce, przeradza się w sesję fotograficzno- taneczną, a emocje i energia wytwarzana przez ludzi sprawia, że wszyscy zaczynają tańczyć, każdy zainteresowany poddaje się tej energii i przy muzyce, rozpręża się rozluźnia i jednoczy ze wszystkimi, taniec jednoczy i łamie konwenanse.
Możliwe, że mój entuzjazm wynika z obejrzanego wczoraj filmu "Pina", emitowanego w kinie "Centrum" w ramach Festiwalu Strefa Kontaktu. Zapamiętam na dobre ostatnie zdanie "Tańczcie, tańczcie, bo inaczej jesteśmy zgubieni". Wydaje się to wzniosłym hasłem, ale kiedy przypomniałam sobie nasze Dni Tańca i emocje, które im towarzyszą, stwierdziłam, że jest to najszczersza prawda, do której każdy z nas sam musi dojść. Kiedy teraz czytam ten krótki opis Dnia Tańca, który powyżej zapisałam, zdaję sobie sprawę, że jest zwięzły, nieciekawy i brak w nim konkretów.
Myślę jednak, że usprawiedliwia mnie fakt, że słowo nie jest wystarczającym narzędziem, aby opisać taniec i związane z nim emocje. Istnieją rzeczy i zjawiska, których nie da się uporządkować i ponazywać i choć kultura stara się je ogarnąć, to czasem nie jest w stanie, bo uczucia nazwane i zdefiniowane, tracą swoją wewnętrzną energię, którą zrozumieć można tylko przez bezpośredni kontakt. Tego kontaktu brak nam w dzisiejszym świecie, nauczyliśmy porozumiewać się, za pomocą słów, zatracając zdolność odczuwania drugiej osoby, słowa są jedynie przekaźnikiem prawdziwych emocji, nadużywanie ich prowadzi do problemów komunikacyjnych i w konsekwencji do samotności, którą coraz mocniej odczuwamy. Studium również egzystuje samotnie w Kaliszu.
Dlaczego więc piszę o szkole, która nie odcisnęła zbyt dużego piętna na Kaliszu, a właśnie po to, żeby to zmienić. Pamiętam czasy, kiedy miałam czternaście lat i przechodziłam obok tej szkoły, zawsze z lękiem podchodziłam do tabliczki, czytałam nazwę szkoły, a później z boku obserwowałam ludzi z niej wychodzących. Traktowałam ich jak odmieńców, niemalże awangardę kaliską. Po kilku latach sama tam trafiłam. Teraz kiedy już jestem absolwentką tego Studium, nie mam zamiaru namawiać ludzi, aby tam poszli, ale chciałabym, żeby Kaliszanie choć trochę zainteresowali się tą placówką i spektaklami czy imprezami, które są tam organizowane.
Nie gwarantuję, że wszystko co słuchacze Studium oferują jest piękne i wzniosłe, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę energię jaką w to wkładają, emocje których doświadczają, to myślę, że z przyjemnością mieszkańcy Kalisza obejrzą pokazy egzaminów Animatorów Kultury. Zwłaszcza, że jako jedno z nielicznych miast możemy się poszczycić taką minimalistyczną wersją szkoły artystycznej. Warto również pomyśleć o większej współpracy Studium z Kaliszem i Ośrodkami Kultury.
Błagam więc nie przechodźcie obojętnie obok tych ludzi, nie traktujcie ich jako ufoludków, tylko zainteresujcie się tym co mogą wam zaoferować, a być może na tym skorzystacie. Już na sam koniec przytoczę słowa z traktatu filozoficznego Bogusława Schaeffera: "Sztuką powinni zajmować się ludzie, którzy będą się nią zajmować nawet bezinteresownie."Słuchacze Studium właśnie tak podchodzą do sztuki, gdyż w tedy ją dopiero poznają, tak jak starają się poznać siebie. Spróbujcie poznać to co robią, a może dzięki temu poznacie też coś o sobie.
-----------------
Inne konkursowe artykuły, na które możesz zagłosować - tutaj >>>

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować