Magia

2011-10-09 20:44:00 Michał Guzenda

Gdybym nie trafił do tego pięknego miasta, pewnie nigdy nie robiłbym tego, co robię, co kocham, siedziałbym w jakimś biurze i męczyłbym się sam ze sobą. Jednak niesamowite zbiegi przeróżnych okoliczności, osób, wydarzeń sprawiły, że moje życie zmieniło się nieodwracalnie.

Kalisz, po drodze do MDKu, miejsca prób Altera
Kalisz, po drodze do MDKu, miejsca prób Altera
Kalisz.
Dla mnie to miasto jest miejscem szczególnym. Dzięki temu, że tu trafiłem, dowiedziałem się o sobie rzeczy, których wcześniej nawet nie podejrzewałem, że istnieją. Zaraz po maturze, prawie dziesięć lat temu, zdałem tam egzamin do Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej na specjalizację Fizjoterapia. Jednak nie poszedłem do tej szkoły. W tym samym czasis złożyłem papiery do Studium Animatorów Kultury, gdzie tak naprawdę wszystko się dla mnie zaczęło.
Rok nauki zaczyna się tam we wrześniu. Byłem na specjalizacji teatralnej. Mieliśmy zajęcia z reżyserii, wiedzy o plastyce, sztuki słowa, bardzo rozwijające rzeczy dla ludzi interesujących się teatrem. Były też zajęcia z tańca współczesnego, na razie tylko raz w tygodniu, przez półtora godziny.
Prawdziwy pobyt w tym mieście zaczął się dla mnie jednak jakieś półtora miesiąca po rozpoczęciu roku szkolnego.
Od czasu do czasu czułem w prawym biodrze ukłucie. Jako, że mój brat miał problemy z biodrem, od razu zaalarmowałem rodzinę. Po zrobieniu zdjęcia stwierdzono zmęczeniowe złamanie szyjki kości udowej. Żeby nie wdawać się zbytnio w szczegóły powiem tylko, że dwa tygodnie spędziłem z ciężarkiem wyciągającym mi nogę z biodra, a w sumie sześć miesięcy musiałem poruszać się o kulach, zupełnie nie używając prawej nogi.
Ze szpitala wyszedłem przed Andrzejkami. Wtedy też dogadałem ze szkołą, że będę mógł tam zamieszkać, do czasu odzyskania sprawności. Było to możliwe, ponieważ w budynku było pomieszczenie kuchenne i tzw. palarnia, w których to działo się życie słuchaczy poza zajęciami.
Mieszkałem tam przez cztery miesiące.
W tym czasie moje życie zaczęło się bardzo zmieniać: poznawałem nowych ludzi, po raz pierwszy zabrałem się za naukę gry na gitarze, która wcześniej była dla mnie czarną magią, a także zobaczyłem pierwszy w życiu występ teatru tańca współczesnego.
Pewnego dnia znajomi zabrali mnie do Centrum Kultury i Sztuki na występ Teatru Tańca Alter, działającego pod wodzą Ruchmistrza Witolda Jurewicza. Spektakl, który zobaczyłem, nosił tytuł „Poniżej nieba, czyli sex po polsku”. Wcześniej widziałem kilkanaście spektakli teatralnych, lepszych czy gorszych... Ale to, co zobaczyłem na scenie tego dnia dosłownie mnie zatkało. Spektakl był bardzo wdzięczny, o prostej konstrukcji, ze świetnym ruchem i rewelacyjną muzyką.
Przez cały trwający kilkadziesiąt minut pokaz nie pojawił się w mojej głowie nawet cień myśli, żeby przełknąć ślinę, albo chociaż mrugnąć okiem!
Gdzieś w głębi pomyślałem, że chcę w życiu dawać ludziom takie rzeczy, tak działać emocjonalnie, jak zespół podziałał na mnie wtedy – piorunująco, onieśmielająco, gasząco i zapalająco jednocześnie; niesamowita mieszanka uczuć we wszystkich możliwych kolorach i odcieniach.
Ale przecież nie było to możliwe, chodziłem o kulach - buntował się umysł, ten logiczny, kierowany przez lewą półkulę.
Jakiś czas później, kiedy zbierałem zaliczenia, poszedłem do nauczyciela tańca – Jacka Owczarka, który był też jednym z tancerzy podczas owego występu. Oczywiście wziałem udział tylko w kilku lekcjach, ale z dostałem wpis zaliczający z adnotacją „zwolniony”. Wówczas usłyszałem słowa: „Powinieneś tańczyć. Masz talent i dryg do tego”. W duchu się zaśmiałem, kierowany zimną logiką.
Ale ziarno zostało zasiane.
Kilka miesięcy później, krótko po odstawieniu kul znajoma z drugiego roku specjalizacji tanecznej przygotowywała etiudę dyplomową. Szukała ludzi, zgłosiłem chęć do pracy.
I była to ciężka praca. Codzienna, dosłownie do krwi, co jednak nie było powodem do przerwania – bandaż i jechaliśmy dalej. Wiedziałem, że albo to będzie pierwszy i ostatni raz, albo zostanę w tym świecie.
I podczas występu pojawiła się magia. Poczułem przedziwną mieszankę uczuć, których nawet nie jestem w stanie określić. W którymś momencie jedna z osób, w chwili, kiedy wszyscy byliśmy bardzo blisko siebie, wyszeptała: „Kocham Was”. I czułem, że wszyscy się z tym zgadzamy.
Tak więc zostałem.
Kilka lat i litry potu później udało mi się dostać do Altera. Jako pierwszą pracę dostałem niezwykły prezent od Losu: szef zarządził zrobienie „Sexu po polsku” na nowo. Zespół był wtedy podzielony na dwie grupy. Starsza, z którą Ruchmistrz pracował wcześniej, robiła nową choreografię, a młodzi, nieopierzeni, zostali wrzuceni w temat, który dobrze znał i w ten sposób było mu łatwiej nas poprowadzić.
Piękna sprawa, ciężka praca, wspaniały rozwój.
Minęło kilka lat. Obecnie jestem w trakcie pisania pracy magisterskiej na bytomskim wydziale krakowskiej Szkoły Teatralnej, Wydziale Teatru Tańca. Jestem na pierwszym roku, który ukończy ten nowopowstały twór. Robię to, co kocham. Oprócz szkoły udało mi się już dostać pracę w teatrze i w perspektywie jest szansa zarabiania na tym, po prawie dziesięciu latach dyscyplinowania siebie w rozwoju.
Czy czegoś się nauczyłem w Kaliszu? Na pewno tego, że warto iść za tym, co się czuje. Jeśli chcę, żeby świat był lepszym miejscem, najpierw muszę sprawić, żeby moje własne życie, moje podwórko było w zadowalającym stanie. Że nie jestem w mocy dać nikomu radości, jeśli sam jestem zgorzkniały i niezadowolony. Warto walczyć o własne szczęście, nawet jeśli najbliźsi są przeciwni (a walczyłem o swoje, walczyłem), bo z czasem to przyniesie efekty i sprawi, że wszyscy będą o to jedno oczko spokojniejsi.
Może to brzmieć banalnie, ale dosłownie taką lekcję wyciągnąłem z pięciu lat mojego życia, które spędziłem w tym pięknym mieście.
(Głębokie, odprężające westchnięcie)
-----------------
Inne konkursowe artykuły, na które możesz zagłosować - tutaj >>>

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować