KP CALISIA REMISUJE Z GÓRNIKIEM

O przebiegu meczu "na szczycie" decydowała nie tylko forma zawodników obydwu zespołów, ale także murawa, za którą po zakończonym spotkaniu wstydził się nawet trener kaliszan Grzegorz Dziubek. Podczas sobotniego pojedynku murawa była miejscami nierówna i porośnięta chwastami,co często dawało się piłkarzom we znaki.Gospodarze, którzy wygrali wszystkie z ostatnich 9 pojedynków rozgrywanych u siebie już w 1 minucie byli bliscy zdobycia gola. Piłka po rzucie wolnym wykonywanym przez Bartosza Migawę przeleciała tuż obok konińskiej bramki. Chwilę później dogodnej sytuacji nie wykorzystał Błażej Ciesielski. Najlepszy w tym sezonie strzelec Calisii nie sięgnął do zagranej w pole karne piłki. Podopieczni Jerzego Banaszaka nie chcieli pozostawać dłużni, lecz ich akcjom brakowało wykończenia. W 10 min. piłka po uderzeniu Bartosza Modelskiego z rzutu wolnego odbiła się od słupka bramki gospodarzy. W 23 min. znajdujący się w polu karnym Paweł Błaszczak nie sięgnął futbolówki po dośrodkowaniu z prawej strony Arkadiusza Bajerskiego. Podczas tej akcji z "pomocą" opisanej wcześniej murawy Bajerski skręcił kostkę i choć wytrzymał do końca pierwszej połowy, to na drugą w jego miejsce pojawił się Krystian Sobieraj. W 40 min. meczu piłka po rzucie wolnym wykonanym przez bramkarza koninian Tomasza Ptaka trafiła prosto w ręce golkipera Calisii Marcina Ludwikowskiego. Jeszcze przed przerwą groźnie na bramkę Avansu Górnika uderzał Łukasz Wiącek, natomiast górnicy odpowiedzieli strzałem Modelskiego.Przez dwadzieścia minut drugiej odsłony spotkania wiało przysłowiową nudą. Po raz pierwszy w tej części meczu groźnie zrobiło się w 66 min., kiedy to żaden z zawodników gospodarzy nie wykorzystał jedynego w tym meczu błędu konińskiego bramkarza Tomasza Ptaka. Kilka chwil później swą pierwszą bramkę na boiskach III ligi próbował zdobyć Kamil Szkolmowski. Jego uderzenie bez trudu wybronił jednak Marcin Ludwikowski. Kaliszanie odpowiedzieli strzałem głową. W 73 min. odrobinę swobody przed polem karnym wykorzystał Mateusz Witkowski. Po jego strzale po raz drugi w tym spotkaniu Calisię uratował słupek. Dwie minuty później strzał Łukasza Wiącka fantastycznie obronił Ptak. Nie minęła minuta, a koniński bramkarz znów popisał się wspaniałą interwencją. W 77 min. uderzenie Witkowskiego Ludwikowski wybił na rzut rożny. Gdy zgromadzonym na Wale Matejki kibicom wydawało się, że mecz rozkręcił się na dobre piłkarze obydwu zespołów ponownie zwolnili obroty i już do końcowego gwizdka sędziego nie stworzyli dogodnych do zdobycia gola sytuacji. Ostatecznie pojedynek Calisii i Avansu Górnika zakończył się sprawiedliwym i bezbramkowym i remisem.
Na pomeczowej konferencji trenerzy obu ekip zgodnie stwierdzili,że kontuzje które przytrafiły się zawodnikom Calisii i Górnika są min. wynikiem beznadziejnego stanu boiska na Wale Matejki.
KP CALISIA: Marcin Ludwikowski - Łukasz Wiącek, Damian Czech (kapitan), Dawid Piróg, Mateusz Tywoniuk (76. Daniel Armatys), Bartosz Migawa, Maciej Sowiński (46. Igor Janicki), Marcin Lis, Michał Mazurek (41. Łukasz Grabowski), Błażej Ciesielski, Tobiasz Kupczyk (53. Michał Majchrzak)
Trener: Grzegorz Dziubek
GÓRNIK AVANS: Tomasz Ptak - Mateusz Majewski, Robert Jędras, Adrian Majewski, Mateusz Augustyniak - Maciej Adamczewski, Bartosz Modelski (kapitan), Mateusz Witkowski, Kamil Szkolmowski (90.+4 Filip Raczkowski), Arkadiusz Bajerski (46. Krystian Sobieraj) - Paweł Błaszczak
Trenerzy: Jerzy Banaszak i Przemysław Pawlak
Żółte kartki:
Bartosz Modelski (25.)
Sędziowali: Tomasz Perliński (sędzia główny) oraz Adam Kraśnicki i Daniel Karpiński (sędziowie asystenci) - KS Włocławek
Widzów ok. 199
Tekst: Marek Tamulski