KONJO I SKIBA : TUTAJ CZUJEMY SIĘ JAK W DOMU !

2014-04-01 08:13:00 Sylwia Kwiatkowska

Od czasów komuny komentują i kontestują otaczający świat. Nie ma dla nich tematów tabu. Ujmują humorem i bezpośredniością. Niedawno otwierali w Kaliszu Galerię Amber. U nas opowiadają o roli portali internetowych, antagonizmach pomiędzy miastami i żartach primaaprilisowych.

fot. Fot. Rafał Czajka
fot. Fot. Rafał Czajka

Co sądzicie o miejskich portalach internetowych. Czy ich rola sprowadza się tylko do informowania, czy mają też moc integrowania i podejmowania inicjatyw?

Skiba: Takie lokalne portale to jest świetny pomysł, bo aktywizują lokalną społeczność. My nie jesteśmy nauczeni pracy społecznej, bo nam się to źle kojarzy, głównie z PRL-em. Niejeden kopał jakieś rowy, malował trawę na zielono, czy stary płot wokół zakładu pracy. Było takie hasło: Żadna praca nie hańbi, oprócz pracy społecznej. Natomiast praca społeczna w rozwiniętych krajach demokratycznych polega na tym, że interesujemy się, tym, co się dzieje w naszej lokalnej bliskości, czy jest latarnia, czy jej nie ma, czy ulica jest dobrze oświetlona, czy podoba nam się decyzja władz miejskich. Widać, że ludzie bardziej angażują się w lokalne sprawy, niż w sprawy np. eurowyborów. Posiadamy już świadomość, że fundujemy posadę jakiemuś człowiekowi, który będzie pobierał po 10 tys. euro miesięcznie i co to ma ze mną wspólnego? Ale sprawa remontu chodnika, czy budowy obwodnicy dotyczy mnie osobiście. Wtedy widać, że te środowiska potrafią być bardzo aktywne: zwołują się na portalu, pikietują, robią blokady dróg, zamieszczają zdjęcia, pokazują dokumentację.

Konjo: Kultury lokalne mają bardzo ważną rolę do spełnienia, ponieważ rozbijają monopol państwa, które chciało kontrolować każdy aspekt naszego życia. Ambicja lokalna pokazuje, że coś od nas zależy, że my możemy na swoim własnym poletku myśleć globalnie i działać lokalnie, organizować swoje życie tak, że budujemy więź z naszą małą ojczyzną. Dzięki temu poznajemy nasze korzenie i jesteśmy świadomi swojego miejsca na ziemi. Nawiązanie do energii korzeni powoduje z kolei, że jesteśmy bardziej emocjonalnie związani z samymi sobą, naszą familijnością, nie jesteśmy anonimowi.

Czy portale internetowe nie służą także pewnej rywalizacji pomiędzy miastami, a tym samym, czy nie podsycają istniejących już antagonizmów?

Skiba: My z Konjo jesteśmy kosmopolitami, światowcami i wszędzie czujemy się jak w domu. W Nowym Jorku i Gdańsku czujemy się jak w domu i w Kaliszu też czujemy się jak w domu. Kochamy wszystkie takie miejsca i kompletnie nie rozumiem po co są te antagonizmy. Wiem, że są takie „wojny”, na przykład między Toruniem, a Bydgoszczą, czy między Kaliszem i Ostrowem, ale dla nas wydają się kompletną głupotą, stratą czasu i są nikomu nie potrzebne. Wiem też, że są w narodzie ludzie, którzy mają w sobie dużo żółci i muszą ją gdzieś z siebie wylać, więc szukają byle pretekstu. To są takie wojenki, które świata do przodu nie posuwają. To walka na inwektywy, na wyniszczenie i kompletna strata energii. Myślę, że te lokalne społeczności powinny mieć takich myślących liderów, ludzi z wizją, którzy pierwsze co powinni zrobić, to zorganizować happening i zakopać topór wojenny między zwaśnionymi społecznościami.

Konjo: Moim zdaniem dzieje się tak dlatego, że jesteśmy społeczeństwem o niskim poziomie kultury, a to bierze się stąd, że nie mamy elit, które zostały wytrzebione w Katyniu, w Powstaniu Warszawskim. Także w latach panowania komunizmu wszelaka szlachetna aktywność była tępiona. Dlatego wyrosło całe pokolenie ludzi pasywnych, prymitywnych i myślących zachowawczo. Wyginęło też mieszczaństwo i klasa średnia, w związku z tym zaczęli napływać do miast ludzie ze wsi, przenosząc ze sobą niektóre zachowania kultur – nazwijmy je – pierwotnych. Stąd na przykład bitwa o miedzę, patrz – Kargul i Pawlak itd. Teraz trzeba po prostu odbudować tę zdrową tkankę, poprzez np. wzorce osobowe rodziców. Ale jeśli rodzice oddają pole wychowawcze komputerowi i komórce, a nie chce im się porozmawiać z dzieckiem o książce, czy wartościowym filmie, bo właśnie sami są zajęci serfowaniem po internecie, to będziemy mieć kolejne pokolenie ludzi walczących o miedzę, a nie zdobywających kosmos, czy wymyślających maść na raka.

Czy „wkręcacie” ludzi, bądź ludzie Was z okazji prima aprilis?

Konjo:1 kwietnia obchodzę moje 30 artystyczne urodziny. W Gdańsku w Dworze Artusa w Instytucie Kultury Miejskiej, czyli w samym centrum gdańskiej starówki odbędzie się pierwsza odsłona tego świętowania. Wszyscy myślą, że to są „jaja”, ale to nie są „jaja”. Będzie film „Konjo 30 lat w kosmosie” i zapraszam wszystkich kaliszan, bo będzie miło, będzie przygoda, rozmowa o duszy i o artystach znanych i tych pogardzanych. Całość poprowadzi kolega Skiba i to się będzie działo naprawdę i ja nikogo teraz nie wkręcam !

Skiba: Ja jestem trochę zapracowanym człowiekiem i nie śledzę dat. Zawsze dam się nabrać na najprostsze dowcipy typu, że ktoś przyszedł do mnie np. listonosz i muszę coś od niego odebrać. Więc lecę w samych gaciach gdzieś do drzwi i wtedy się okazuje, że nikogo tam nie ma. Albo koledzy do mnie dzwonią, że mam natychmiast lecieć do kiosku i wykupić cały nakład jakieś gazety, w której ukazało się moje zdjęcie z jakiejś knajpy, żeby rodzina nie zobaczyła…. A dzieje się tak, ponieważ jestem człowiekiem łatwowiernym i ufam ludziom!

Konjo:. Ostatnio mam permanentny prima aprilis, bo od trzech miesięcy odbieram telefony takiej treści:
- Proszę pana, czy ta oferta jest nadal aktualna?
- Jak najbardziej aktualna.
A ja rzeczywiście chciałem wynająć swoje mieszkanie, więc myślałem, że chodzi o moje wcześniejsze ogłoszenie.
- To ja te 5 hektarów biorę.
- Ale ja mam tylko 2 pokoje.
- Jak to, pisze 5 hektarów lasu sosnowego z dwoma tonami drzewa!
- Ale ja nie mam lasu, nie mam drzewa, mam tylko dwa pokoje.
Mijają dwa dni, dzwoni kolejny gość i pyta:
- Czy ten las jest nadal aktualny?
- Nie, już nie jest aktualny.
- To znaczy, że mnie ktoś uprzedził?
- Tak uprzedził pana.
- Ale ile dali za ten las?
- Dużo dali.
- Ale czy jest jeszcze szansa, czy ma pan już notariusza, bo ja dam jeszcze więcej za ten las.
- Proszę pana nie ma szansy. Dostałem doskonałą cenę za ten las.
- A to drewno też pan sprzedał ?
- A to drewno to było sąsiada.
I tak dzwonią do dziś….

Rozmawiała: Sylwia Kwiatkowska

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować