Społeczne

Kaliszanie w Kijowie ze wsparciem dla żołnierzy i cywilów. Opowiedzieli nam jak wygląda sytuacja w Ukrainie

2023-02-27 15:30:00 BK

Przedstawiciel Fundacji CHOPS w Kaliszu Roman Żarnecki, a także inne osoby prywatne, przedsiębiorcy i przedstawiciele ukraińskiej fundacji "Wszystko w Twoich rękach" udali się do Kijowa by zawieźć wsparcie w postaci żywności i ubrań dla ukraińskich żołnierzy. Jak wyglądają ulice Kijowa? Jak przebiegła podróż?

Roman Żarnecki Fundacja CHOPS
Roman Żarnecki Fundacja CHOPS

Ukraińcy, którzy rok temu uciekli przed wojna do Polski, w tym m.in. do Kalisza, otrzymali ogromne wsparcie finansowe i psychologiczne. Teraz tego wsparcia potrzebują żołnierze, którzy pozostają na froncie, a także ludność cywilna, która mimo zagrożenia, stara się żyć w kraju opanowanym wojną.

Taką pomoc niosą fundacje, organizacje pozarządowe, przedsiębiorcy czy osoby prywatne z Polski. Współpracę z jedną z ukraińskich fundacji "Wszystko w Twoich rękach" nawiązała kaliska fundacja CHOPS. W ubiegłym tygodniu prezes fundacji z Kalisza Roman Żarnecki, udał się busem z transportem do Kijowa, by przekazać  żywność, odzież i niezbędne środki dla ukraińskich żołnierzy.

- Od dłuższego czasu wspieramy fundacje i organizacje pozarządowe po stronie ukraińskiej, bo ta pomoc Ukrainie ewoluuje. Ci, którzy decydują się mieszkać w kraju, mogą liczyć na wsparcie. Otrzymujemy od dłuższego czasu wiele listów, maili od partnerów po drugiej stronie. Regularnie wysyłamy transport w postaci busów w różne obszary objęte wojną ale też spokojniejsze tereny. Byliśmy np. w Kamieńcu Podolskim. Teraz pojechaliśmy do Kijowa, ze względu na rocznicę ale także na nawiązaną współprace z ukraińską fundacją - mówi dla portalu Calisia.pl Roman Żarnecki, prezes Fundacji CHOPS.

Fundacja "Wszystko w Twoich rękach" wspiera tzw. trzecią linię frontu, czyli zaopatrzenie żołnierzy.

- Zawieźliśmy zupy, żywność, kurtki zimowe. Mogłem osobiście doświadczyć pewnych rzeczy, spotkać się z kluczowymi osobami ze sztabu wsparcia trzeciej linii frontu - mówił Roman Żarnecki.

Zebrane dary pochodziły z całej Polski. 

Jak przebiegała podróż do Kijowa?

- Podróż przebiegała spokojnie, drogi są przejezdne. Są tzw. punkty kontrolne, gdzie ulica zagrodzona jest barykadami i trzeba się zatrzymać do kontroli. Żołnierz sprawdza gdzie jedziemy. Są obszary w samym Kijowie, czy pod Kijowem, które są bardzo zniszczone po bombardowaniach i trudno sobie wyobrazić, że coś takiego mogło mieć miejsce - mówił Roman Żarnecki. - Byliśmy trzema samochodami. Połączyliśmy siły. Miałem kierowcę zmiennika. Uznałem, że tak będzie bezpiecznie. W Kijowie podczas wojny byłem pierwszy raz i nie wiedziałem, czego się spodziewać. 

Jak wygląda codzienność w Ukrainie, w Kijowie?

- W samej Ukrainie życie przebiega bardzo spokojnie. Są takie stereotypy, że przez cały czas jest bombardowanie. Tak nie jest. Życie płynie normalnie, nie dzieje się nic niepokojącego. Nie ma strzałów czy bombardowań. Czasami zdarzają się alarmy, alerty. Kilka razy był taki alarm, ale ludność nie reagowała, nie biegła do schronów. Nic niebezpiecznego nie działo się podczas naszego pobytu. Miasto Kijów normalnie żyje, funkcjonuje - opowiada Roman Żarnecki. - Czuć jednak tą atmosferę przygnębienia, niepewności, braku stabilności. Na ulicach są barykady, punkty checkpointy. Sama linia frontu jest kilkaset kilometrów od Kijowa i tam się dzieje. 

Wszystko funkcjonuje "normalnie".

- Jest cały czas zagrożenie, że coś się może wydarzyć, ale sklepy w większości funkcjonują, stacje benzynowe, restauracje, hotele. Bez problemu można znaleźć nocleg. Ja spałem w hotelu. Nie brakowało prądu czy wody. Widać jednak smutek, przygnębienie. Widać wraki czołgów, samochodów, są zniszczone budynki. Miasto stara się to sprzątać by nie wzbudzać większego strachu. Są miejsca, które zostały zdewastowane - relacjonuje Roman Żarnecki.

Ludzie, którzy pozostali w kraju, próbują sobie radzić z codziennością. Ci, którzy mieli uciec i wyjechać, zrobili już to rok temu.

Jaka pomoc jest teraz najważniejsza? 

- Teraz przekierujemy naszą pomoc dla wszystkich fundacji. Nie koncentrujemy się na zbiórkach dla osób przebywających w tutaj. Minął rok i myślę, że jest to taki termin, gdzie uchodźcy zaczynają sobie radzić. Chcemy przesunąć nasze działania, żeby wspierać ludność czy wojsko w Ukrainie. Po tym co widzieliśmy, wiemy, że bardzo dużo zależy od wojska. Jest to realne zagrożenie dla reszty Europy. Jeżeli oni tego nie zatrzymają do nie wiadomo co będzie dalej. Lepiej, żeby udało im się pokonać tą rosyjską agresję. Znam relację z frontu i liczba żołnierzy rosyjskich jaka jest posyłana na Ukrainę jest ogromna. Nie jest to tylko walka na zaplecze techniczne. Potrzebne jest wsparcie psychiczne, mentalne ale też praktyczne. Bardzo doceniają to, że ktoś jedzie kilka tysięcy kilometrów i przywozi zupy z Winiar. Sam fakt, że ktoś jest po drugiej stronie i wspiera jest bardzo ważne - mówi prezes Fundacji CHOPS.

Wsparcia potrzebują także rodziny, które straciły dobytek swojego życia, domy. Za tydzień wysłany zostanie transport do Mikołajewa, miasta o wiele bardziej dotkniętego skutkami wojny. Odbędzie się to na zasadzie współpracy z tamtejszą fundacją, z którą kaliska organizacja nawiązała kontakt. 

- Cała współpraca opiera się na tym, by mieć wiarygodnego partnera, kogoś kto zadysponuje tym co my przekażemy, w odpowiedni sposób - mówił Roman Żarnecki.

24 lutego w Kijowie, w rocznicę wybuchu wojny, wizytę składali dygnitarze, przedstawiciele poszczególnych państw. Gościł m.in. premier Mateusz Morawiecki. W hotelu International odbyło się zamknięte spotkanie, na którym gościł były prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski. 

 

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować