BASIA GALUBA: CIESZ SIĘ CHWILĄ I WEJDŹ NA WIEŻĘ RATUSZOWĄ !

2014-05-11 15:37:00 Sylwia Kwiatkowska

Emerytowana nauczycielka geografii, przewodnik i pilot wycieczek po Polsce, długoletnia członkini PTTK, a nade wszystko pozytywna, uśmiechnięta i życzliwa ludziom kobieta.

fot. archiwum prywatne
fot. archiwum prywatne

Moja droga
Pochodzę z województwa świętokrzyskiego z czego jestem bardzo dumna. Do Kalisza przyjechałam po studiach w 1970 roku. Skończyłam geografię ekonomiczną w Poznaniu, a w Kaliszu założyłam rodzinę. Podejmowałam pracę na przemian w administracji i szkolnictwie. Pracowałam m. in. w planowaniu przestrzennym oraz w kilku szkołach jako nauczyciel geografii np. w szkole podstawowej nr 16, w III LO, w „metalówce”, czy w szkole w Russowie. Ostatecznie na emeryturę przeszłam jako pedagog.
Geografię wybrałam z zamiłowania. Lubiłam wycieczki, zajęcia i praktyki w terenie i dobrze się czułam wśród ludzi, którzy mieli podobne podróżnicze zainteresowania. To był też jeden ze sposobów na podróże poza granicami naszego kraju, wówczas po terenie Bloku Wschodniego, na poznanie obcego języka, kultury i obyczajów oraz nowych krajobrazów.

Jak wstąpiłam do PTTK i zostałam przewodnikiem
W 1986 roku zdecydowałam się zrobić kurs pilota i przewodnika wycieczek. Kurs trwał aż 3 lata. Wykłady obejmowały wiele dziedzin nauki. Jeździło się też w teren. Ja zdobyłam uprawnienia na mój ulubiony Szlak Piastowski: Gniezno, Trzemeszno, Biskupin, Kruszwica. Zdawałam egzamin m. in. z zabytków i stylów architektury, ochrony przyrody, z historii. Musiałam przyswoić sobie sporo wiedzy i poświęciłam na to wiele czasu, ale lubiłam to.
W 1987 zapisałam się do oddziału miejskiego PTTK w Kaliszu, w którym jestem do dziś. Tam poznałam wspaniałych ludzi, pasjonatów turystyki z ogromną wiedzą historyczno-krajoznawczą jak nieżyjącego już Wacława Klepandego, Mieczysława Bacha, Zdzisia Kobyłkę pana Rabiegę.
W 2012 roku uhonorowano mnie odznaką za 25-letnią przynależność do tej organizacji.
Początkowo tuż po zdobyciu uprawnień przewodnika byłam nieśmiała, bałam się mówić do ludzi, ale podglądałam, jak robią to moi „mistrzowie” i jakoś poszło. Zresztą później jako nauczyciel musiałam stawać przed uczniami, więc taka „praktyka” zawsze się przydawała. Ja lubię ludzi, lubiłam swoich uczniów. Jeśli zwracam się do kogoś z szacunkiem, uśmiechem, czy żartem, to zwykle przełamuję lody i ludzie odpowiadają tym samym. Bywa, że trafiam na ponuraków, czy takich „z pretensjami do świata”, ale ja się nie daję w to wciągnąć, bo życie jest zbyt krótkie, aby marnować je na dąsy i narzekania.

Przykazania turysty:
Będąc turystą trzeba mieć w sobie pokorę. Trzeba umieć znosić trudy np. długiego marszu, kiepską pogodę i zawrócić, kiedy tego wymaga sytuacja. „Rasowi” turyści pozdrawiają się na szlakach i chętnie służą pomocą w potrzebie. Zawsze należy informować gdzie się wyrusza, szczególnie w górach. Oprócz wygodnych butów i płaszcza przeciwdeszczowego należy zabrać uśmiech i dobry humor, wtedy żadne warunki nie są straszne.
Dobrze jest przed wyjazdem do jakiegokolwiek kraju zapoznać się choć trochę z jego historią i tradycją, zdobyć parę informacji, które na miejscu można rozszerzyć. Ja na przykład lubię robić sobie notatki z podróży, zapisywać ciekawostki przekazane przez przewodnika. Często też zagaduję tubylców i od nich dowiaduję się różnych historii.

Pamiętny lot
Za granicą jako turystka byłam w 20-tu krajach. Poza Europą to w Turcji i w Tunezji. Jako przewodnik nie miałam jakichś ekstremalnie trudnych, czy przykrych sytuacji, za to mnie – turystce zdarzyły się chwile grozy… Wracałam samolotem z Turcji i miałam lądować w Warszawie. Była gęsta mgła i lotnisko nie chciało nas przyjąć. Skierowali nas do Poznania. Tam było podobnie i odesłali nas do Krakowa. Nasze zdenerwowanie sięgało zenitu, kiedy okazało się, że Kraków Balice absolutnie nie dopuści nas do lądowania, bo ma za dużo lotów i nie ma wolnego korytarza. Zawróciliśmy więc znów do Poznania i tam wreszcie usiedliśmy szczęśliwie na płycie lotniska. To były dwie dodatkowe koszmarne godziny lotu, podczas których chyba każdy pasażer przemyślał dokładnie swoje życie… Oklaskom dla pilota nie było końca!

Moje wierszyki
Po powrocie z prawie każdej wycieczki układam wierszyki. Nie jest to poezja wielkiego lotu, ale takie krótkie rymowane podsumowanie wspólnego pobytu. Zresztą, kiedy odchodziłam na emeryturę w 2005 roku w „metalówce” też ułożyłam wiersz na temat stanu naszej oświaty, który – mam wrażenie – nic nie stracił ze swojej aktualności. To było takie moje osobiste pożegnanie i zgromadzeni słuchali w skupieniu.

Oświato…

Pamiętamy elementarz Falskiego
W którym żyła Ala i As.
Teraz dla dzieci i młodzieży
nadszedł komputerowy czas.

Niegdyś tabliczka mnożenia
to była powszechna zmora.
Teraz najmniejszego działania
nie ma bez kalkulatora.

Niegdyś w pracy maturalnej
trzy błędy ortograficzne… i pała !
Teraz w pracach pisemnych
błędów jest armia cała.

Niegdyś do matury z geografii
wkuwało się stolice i dopływy.
Teraz „na Żuławach ryż sadzą”
A nauczyciel słucha cierpliwy.

Niegdyś w klasach wisiały plansze
z wyrazami: „chór, czółno, góra”
A teraz wszechobecnie panuje
SMS, dyskietka, myszka, klawiatura.

Młodzież nie lubi czytać lektur,
dysleksja – ogólna epidemia.
Mimo wysiłków polonisty
sytuacja wcale się nie zmienia.

W pracach maturalnych znajdziesz:
„Polska”, „Europa” – pisane małą literą.
Reformowana wciąż oświato
Chyba zeszłaś już na zero !!!

Ciągle się zachwycam
Polskę przejechałam wzdłuż, wszerz i w poprzek wielokrotnie i zawsze znajduję gdzieś coś nowego, ciekawego i niepowtarzalnego. A niektórzy dziwią się, że widziałam coś tyle razy, a wciąż się zachwycam. Teraz poruszam się głównie po Kaliszu, oprowadzam wycieczki po wieży ratuszowej i ciekawych zakątkach naszego miasta. Nade wszystko polecam wszystkim widok Kalisza z naszej wieży! To zupełnie inny i piękniejszy Kalisz ! Chodzę z młodymi, starszymi i dziećmi i czuję, że wszyscy są zainteresowani tym, o czym opowiadam. Dla mnie jest to ogromna satysfakcja.
Gdybym mogła wybierać miejsce zamieszkania w Polsce, to osiedliłabym się w górach, może w okolicach Przesieki w Karkonoszach lub gdzieś w Tatrach. A ze względu na klimat i bogactwo zabytków wybrałabym Włochy. Ale jestem w Kaliszu i też się cieszę!

Babcia, emerytka i… studentka
Na emeryturze się nie nudzę. Czasem dorabiam sobie w szkołach dla dorosłych, a przede wszystkim uczęszczam na zajęcia kaliskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Chodzę na język niemiecki, na kurs komputerowy, pływam na basenie, chodzę na wykłady. Wiedzy nigdy dosyć, a teraz trzeba dbać, by umysł był wciąż sprawny. Nie dla mnie siedzenie z pilotem przed telewizorem. Nie chcę zgnuśnieć i szkoda mi czasu. Ostatnio nabawiłam się kontuzji kolana, która mnie trochę uziemiła, bo musiałam ograniczyć chodzenie i bardzo źle się z tym czułam. Lubię być w ruchu, między ludźmi, bo tam się coś dzieje. Ale lubię też czytać książki. Oprócz tzw. literatury kobiecej – Nurowskiej, Grocholi chętnie czytam książki podróżnicze i biografie np. sławnych muzyków, czy malarzy.
Moja córka jest z wykształcenia polonistką i uczy w Liceum Ekonomicznym. Mam dwie wnuczki w wieku przedszkolnym : Antoninę i Kornelię. Wnuczki też ze mną chodzą na dłuższe spacery.

Ja Amazonka
Kiedy patrzę w przeszłość pamiętam same dobre rzeczy. A przecież nie byłam wolna od problemów, chwil zwątpienia, samotności, czy chorób. Od 17 lat należę do Stowarzyszenia Amazonek w Kaliszu. Chodzę na spotkania, pilotuję dziewczynom wycieczki, ale nie rozpamiętuję czasu choroby. Była, przeszła i musi być dobrze. W ogóle nie lubię rozmawiać o chorobach w większym gronie. Jest tyle innych miłych tematów. Może niedługo wybiorę się razem z Amazonkami do Dobrzycy, jak uzbieramy trochę pieniędzy.
Carpe diem – ciesz się chwilą – to moja dewiza. Bądź pogodnym, kochaj ludzi i nie narzekaj !
Do zobaczenia na wieży ratuszowej!

Opracowała: Sylwia Kwiatkowska

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować