Społeczne
#StrajkKobietKalisz pod ratuszem - 27 października
Wtorek był kolejnym dniem coraz silniejszych protestów przeciwko władzy. Już od czterech dni mieszkanki i mieszkańcy Kalisza licznie protestują mimo obowiązującym obostrzeń. Wtorkowy protest był nieco mniej liczny, ale i tak, mimo deszczu, przed ratuszem pojawiło się kilkaset osób. Znów skandowano hasła, w których przebijało rozgoryczenie rządami partii pogłębiającej podziały wśród Polaków. Dziś skandujący Kaliszanie pytali: gdzie jest prezydent? Na ratuszu wyświetlono logo #StrajkKobiet.
Tym razem nie zabrakło drobnych gestów solidarności - panowie przygotowali stoisko z gorącą herbatą, co pomogło rozgrzać atmosferę wieczoru. Okrzyki nadal były radykalne i nierzadko niecenzuralne. Na ratuszu wyświetlono logo #StrajkKobiet.
"Poziom emocji i rozgoryczenia kobiet jest wysoki. Wydaje się, że kwestia aborcji przepełniła rosnącą od kilku lat czarę goryczy: dla wielu osób rządy PiS to jaskrawy przykład nepotyzmu, preferowania jednej tylko części narodu, niekompetencji i afer" - powiedziała nam jedna z uczestniczek protestu. "Wyraz temu rozgoryczeniu dają uczestnicy protestu w dosadny sposób. Po raz kolejny okazało się, że kobiety potrafią upomnieć się o swoje prawa i to one mogą przyczynić się do upadku, a przynajmniej poważnej zmiany w dotychczasowym monolicie i milczącej akceptacji dla rządów PIS, które doprowadzają stopniowo do osłabienia gospodarki wewnętrznej oraz pozycji Polski na arenie międzynarodowej." - komentuje radykalna kaliszanka.
W przemówieniach i okrzykach pojawiło się pytanie: Gdzie jest prezydent? Kilka dni temu prezydent miasta poparł protesty, ale jak dotąd nie pojawił się osobiście. Prezydent stolicy uczestniczy w demonstracjach, kobiety zapraszają prezydenta Kalisza Krystiana Kinastowskiego do przyłączenia się do #StrajkKobietKalisz.
Przemawiające osoby podkreślały, że żadne prawa kobiet nie zostały im dane - o wszystkie musiały walczyć - tak jak na obecnych manifestacjach. Przywołano także sceny z Sejmu z 2018 roku, kiedy to przez 40 dni grupa niepełnosprawnych osób próbowała zwrócić uwagę polityków na swoją sytuację. Niestety, rządzący nie dostrzegli ich potrzeb i po 40 dniach, po zamknięciu dostępu do windy i toalet - musieli się poddać, a dziś przymusza się kobiety do rodzenia płodów, które nie będą miały szansy przeżyć. „Pokażcie najpierw, że potraficie zadbać o życie już narodzone, a nie znęcać się nad kobietami i przymuszać je do noszenia w swoim ciele zdeformowanych płodów” - komentuje jedna z kobiet w tłumie.
Na koniec organizatorki #StrajkKobietKalisz podziękowały kaliskiej policji za ochronę - "Wczoraj było nas ponad tysiąc osób, przeszliśmy wieloma ulicami Kalisza i policja z nami - dziękujemy Wam serdecznie, z Wami czujemy się bezpieczniej" - mówiła Monika Mierzejewska.
W tle dzisiejszego protestu groźnie i wręcz złowróżbnie zabrzmiało przemówienie lidera PiS, Jarosława Kaczyńskiego, w którym można było się dopatrzeć zawoalowanej groźby użycia przemocy.
Zapraszamy do obejrzenia naszej fotorelacji oraz transmisji, które prowadziliśmy na żywo na FB Calisia.pl
W środę - w ramach protestu - kobiety nie idą do pracy, te które będą musiały - ubierają się na czarno.
Na czwartek zaplanowano kolejny protest w Kaliszu. Przyjmie on formę manifestacji samochodowej. Kolumna oplakatowanych samochodów przejedzie głównymi ulicami miasta. Początek o godzinie 17.45 na parkingu przy "starym" Tesco na alei Wojska Polskiego.
W piątek 30 października - manifestacja w Warszawie
Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,
wrzuć nam coś do kapelusza :)
Wdzięczny Zespół Calisia.pl