Medyczne spojrzenie na śmierć Jezusa

2010-04-02 08:36:35 Aga

Wielkanoc to dla chrześcijan czas wspominania tego, co przeszło dwa tysiące lat temu wydarzyło się na krzyżu. Doktor medycyny, kardiolog Zbigniew Kledecki opowiada o tym, jak wyglądała śmierć Jezusa z medycznego punktu widzenia. W jaki sposób Go biczowano, dlaczego umarł wcześniej niż pozostali skazani? Dlaczego z Jego przebitego boku wypłynęła woda i krew?

CKiS
CKiS
Krzyżowanie
Jezus został ukrzyżowany. Taki sposób uśmiercania był popularny w tamtych czasach szczególnie w Grecji, Rzymie, Egipcie, Syrii, Kartaginie, na Teneryfie, w Meksyku. Śmierć na krzyżu była hańbą.
Do ukrzyżowania używano zwykle pojedynczego pala drewna. Najczęściej krzyżowano na krzyżu tzw. Tau. Miał on dwa metry czterdzieści centymetrów wysokości. Składał się z dwóch belek. Jedna z nich była na stałe wbita w ziemię. Nazywano ją stipes crucis. Poprzeczna belka nosiła nazwę patibulum. Ważyła ona 45 kilogramów. Do niej przybijano ręce krzyżowanego, gdy leżał jeszcze na ziemi. Następnie za pomocą sznurów podnoszono go do góry. Do krzyża przybijano tablicę (titulus) z listą przewinień, za które skazywano i zabijano skazanego.
Biczowanie
Zanim jednak doszło do ukrzyżowania, skazany musiał zostać wychłostany. W zależności od tego jak silna była chłosta, przeżywał później przez dłuższy czy krótszy okres na krzyżu – od kilku godzin do kilku dni.
Skazany przywiązany był do słupa. Biczowano go rzemiennym biczem, który zakończony był kamiennymi albo żelaznymi kulami. Kulki te niszczyły i rozrywały skórę skazanego, miażdżyły tkankę podskórną i mięśnie szkieletowe. Rany dochodziły czasem nawet do kości. Ból i utrata krwi prowadziły do stanu zbliżonego do szoku krążeniowego – tłumaczył dr Kledecki. – Wszystko działo się w nocy. Skazany zmagał się z brakiem snu, brakiem pożywienia i wody. To wszystko wpływało na to, że stan skazanego był poważny, nawet krytyczny.
Droga na miejsce skazania
Po ubiczowaniu skazanego czekało jeszcze niesienie krzyża na miejsce egzekucji. Jezus niósł patibulum – poprzeczną belkę. Musiał przejść około 650 metrów. Kiedy na Golgocie z Jezusa zdarto suknię, rany powstałe podczas biczowania odnowiły się, szczególnie, że Chrystus był wciąż bity. Jezusowi podano łagodny środek przeciwbólowy – wino z octem, ale Jezus nie wypił go.
Na miejscu egzekucji
Kiedy Chrystus dotarł na miejsce egzekucji, Jego nadgarstki przebito do krzyża gwoździami długości 13 – 18 cm o średnicy 1 cm. Po przybiciu rąk, krzyżowanego podnoszono na sznurach do góry. Jego stopy opierano na podnóżku zwanym sedulum przy zgiętych i skrzyżowanych w prawo kolanach.
Takie położenie miało powodować większe dolegliwości, bo w tej pozycji klatka piersiowa była wypełniona powietrzem. Skazaniec nie mógł zrobić wydechu. Zaczynał się dusić. Żeby oddychać musiał prostować nogi i podciągać się. Żaden człowiek nie wisiał na krzyżu nieruchomo tylko co chwilę podnosił się i opadał. Kiedy unosił się, wówczas przebite nadgarstki i uszkodzony nerw środkowy powodowały takie bóle, że z powrotem opadał – kontynuował dr Kledecki. Taka męczarnia mogła trwać od kilku godzin do kilku dni. Kiedy zbytnio się przedłużała, skazanemu łamano kości podudzia, wtedy zwisał i się dusił.
Pękło Mu serce?
Kości Jezusa nie zostały jednak połamane, a Jego umieranie trwało kilka godzin. Jego klatkę piersiową przebito włócznią – od prawej strony przez żebra do serca. Z Jego boku wytrysnęła woda – po przebiciu opłucnej i krew – po przebiciu przedsionka lub prawej komory serca.
Śmierć Jezusa była krótsza niż przeciętnie w takich przypadkach. Badacze twierdzą, że mogła być spowodowana stanem zakrzepicy, zatorami na zastawkach, zatorami w krążeniu wieńcowym, ostrym zawałem serca i pęknięciem w miejscu zawału. Być może przyczyną było też nadmierne wykrwawienie spowodowane biczowaniem.
Dla chrześcijan śmierć Jezusa ma znaczenie przede wszystkim duchowe. Jezus zginął na krzyżu, by zapłacić cenę za grzechy wszystkich ludzi. Karą za grzech była śmierć i Jezus umarł, by ludzie mogli być zbawieni i żyć wiecznie. Jezus zgodził się na hańbę, poniżenie, na to, by uznano Go za przestępcę, przeklętego z powodu wszystkich ludzkich grzechów, które wziął na swoje konto, by ludzie, którzy uwierzą w Niego nie musieli być potępieni, ale by mogli żyć z Bogiem w Niebie.
Okres Wielkanocy jest czasem wspominania śmierci Jezusa na krzyżu, ale przede wszystkim radowania się z tego, że jak wierzą chrześcijanie, Jezus powstał z martwych i ustanowił nowy początek dla ludzkości. Otworzył człowiekowi drogę do Nieba. Święta Wielkanocne przypominają najważniejsze dla wierzących wydarzenie – odkupienie na krzyżu, które było celem przyjścia Jezusa na świat.
Dr med. Zbigniew Kledecki jest kardiologiem, Honorowym Prezesem Kaliskiego Towarzystwa Lekarskiego.

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować