Społeczne

Kasia pomaga ludziom i zwierzętom - teraz sama potrzebuje pomocy w powrocie do zdrowia. Poznajcie jej historię

2021-01-07 09:30:00 red.

Katarzyna Wojtysiak już raz otarła się o śmierć. Kiedy miała 9 lat, jej organizm zaatakował paciorkowiec. Nierozpoznana w porę choroba doprowadziła m.in. do zapalenia wsierdzia sercowego. Leczona była przez 3 lata w warszawskim Instytucie Matki i Dziecka. To wtedy odkryła, jak cenne jest życie. Każde życie. I wtedy właśnie zakiełkowała w niej chęć niesienia pomocy nie tylko ludziom, ale i zwierzętom.

fot. rodzina Kasi
fot. rodzina Kasi

Szczególnie umiłowała konie – zwierzęta wydawałoby się mocarne, ale jednak wrażliwe i kruche. Już jako 12-latka miała dokładnie sprecyzowane plany na przyszłość. Przygodę z końmi rozpoczęła jako dziecko. Przez lata z determinacją zdobywała wszelką wiedzę dotyczącą koni. Ukończyła Technikum Hodowli Koni w Grabonogu k. Gostynia, jest absolwentką studiów I i II stopnia na kierunku Zootechnika ze specjalnością Hodowla Koni i Jeździectwo. W 2015 roku ukończyła Medycynę Weterynaryjną na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu oraz rozpoczęła staż w Lecznicy dla koni Equi Salus w Nowym Tomyślu, z którą była związana przez kolejne 4 lata.  W tym czasie również ukończyła studia doktoranckie na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu i podjęła pracę w Katedrze Rozrodu z Kliniką Zwierząt Gospodarskich. W 2019 roku po 3 latach nauki na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie uzyskała tytuł Specjalisty Chorób Koni.

Ale nauka nie była celem samym w sobie. Zdobywanie wiedzy było konieczną drogą, by dziecięce marzenia o życiu wśród  zwierząt się spełniły. Kiedy rodzina przeprowadziła się z Kalisza do Chełmc, Kasia zaczęła krok po kroku tworzyć swój mały raj - stadninę na polanie w środku lasu. To tu – w otoczeniu koni i  przyjaciół, których nazywa stajenną rodziną – czuje się najlepiej.

Przez wszystkie lata nauki nie zrezygnowała z prowadzenia szkółki i rozwijania pasji jeździeckiej. Od zawsze szukała ścieżki porozumienia z końmi bez użycia przemocy. Trenuje pod okiem doświadczonych trenerów, którzy podzielają jej podejście do koni, ukończyła liczne szkolenia jeździeckie. Co roku Kasia i jej uczniowie startują w konkursach skoków. W 2018 roku start w Mistrzostwach Świata w Jeździe Bez Ogłowia był bardzo udany – Kasia stanęła na podium, zajmując 3 miejsce w konkurencji skoków przez przeszkody. Zdobyła również pierwsze miejsce w Pucharze Polski Lekarzy Weterynarii. Stale jednak podkreśla, że zawody są tylko wskazówką, nad czym należy jeszcze popracować, a puchary i medale to tylko efekt uboczny pracy nad sobą, a nie cel sam w sobie.

Dzieląc czas między wrocławską uczelnię, końskich pacjentów rozsianych po stajniach wokół Kalisza i Wrocławia, a swoją stadninę, pokonywała dziennie dziesiątki kilometrów samochodem.

Jedna z takich podróży – 21 listopada 2020 roku, zakończyła się dla niej tragicznie. Dostawczy bus zjechał na przeciwległy pas ruchu i uderzył czołowo w samochód Katarzyny Wojtysiak. W wyniku tego wypadku Kasia doznała rozległego obrzęku mózgu, licznych obrażeń płatów czołowych i skroniowych oraz kości twarzoczaszki, a także poważnego urazu oka. Przez 3 tygodnie utrzymywana była w śpiączce farmakologicznej na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej w pleszewskim szpitalu. Tydzień temu została przeniesiona na oddział rehabilitacyjny tamtejszego szpitala. Jest już po operacji twarzy, którą przeprowadzono w Poznaniu. Czeka ją jednak bardzo długa i intensywna rehabilitacja. Rodzina stara się, by Kasia trafiła do Uniwersyteckiego Szpitala nr 1 im. dr Antoniego Jurasza w Bydgoszczy na Oddział Rehabilitacji. Jest to obecnie najlepsza placówka w Polsce specjalizująca się w neurorehabilitacji (leczeniu pacjentów po urazach czaszkowo-mózgowych, rdzenia kręgowego i udarach). Szacowany przez lekarzy okres rehabilitacji, by Kasia wróciła do pełni sprawności, to minimum rok. W tym czasie będzie niezbędna praca wielu specjalistów z różnych dziedzin np.: neurologopedów, psychoterapeutów, fizjoterapeutów. Na ten moment przewidywana kwota rehabilitacji – to 150 tys. zł.

Katarzyna Wojtysiak trafiła pod opiekę kaliskiej Fundacji Bread of Life, gdzie pod linkiem www.zostananiolem.pl/campaigns/czekajac-na-powrot-aniola/ prowadzona jest zbiórka pieniędzy na jej rehabilitację, natomiast  przyjaciele na Facebooku stworzyli grupę aukcyjną pod nazwą „Pomagam Kasi i to mi pasi

– aukcje” (https://www.facebook.com/groups/3930306613655902/), na której można wystawiać lub licytować różne przedmioty bądź usługi.

– Chcemy, żeby do nas wróciła taka, jaką była przed wypadkiem – uśmiechnięta, niestrudzona, pełna sił i pomysłów! – mówią członkowie stajennej rodziny.

 

 

 

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Te artykuły mogą cię zainteresować