Kalisz mnie zachwycił

2010-07-27 09:57:34 Wiktoria

Piątek wieczór spędzałam w centrum miasta. Zwykle mówi się, że w Kaliszu panuje marazm, mało ludzi spędza czas w kawiarniach, restauracjach itp. a centrum jest martwe. Przysiadłam w jednym z kaliskich lokali. Dochodziła godzina 21:00.

Z minuty na minutę w centrum miasta przybywało ludzi. Tuż przed ratuszem wystawiono ekran, na którym chętni obserwować mogli to, co działo się na dziedzińcu kaliskiego ratusza – mowa oczywiście o wieczorze z poezją.
Część osób zasiadła w ogródkach znajdujących się na Głównym Rynku, część zmierzała do ratusza. Zewsząd dobiegała muzyka. Gdzieniegdzie śmiali się znajomi.
Jak tylko rozpoczęło się spotkanie, na którym gośćmi byli Ewa Lipska, Wojciech Malajkat oraz Jacek Wójcicki, postanowiłam zajrzeć do ratusza. Dziedziniec wypełniony był niemalże po brzegi. Ja przystanęłam przy oknie znajdującym się na wewnętrznych ścianach budynku. Widok miałam wyborowy. Nie byłam zresztą odosobnionym przypadkiem. W prawie każdym ratuszowym oknie wychodzącym na dziedziniec stali ludzie, chcąc wsłuchać się w magię poezji. Najpierw zastanawiałam się, czy nie warto by było takiego spotkania zrobić w bardziej przestronnym miejscu, by większa liczb osób mogła cieszyć się wyjątkowością takiego spotkania. Kiedy jednak przyglądałam się magii ratuszowego dziedzińca, uroczo oświetlonego, oplecionego w niektórych miejscach ramionami zieleni, kiedy obserwowałam ludzi zasłuchanych w wiersze i utwory w wykonaniu Jacka Wójcickiego, poczułam sercem i duszą wspaniałość tego miejsca. Szybko porzuciłam więc pomysł przenoszenia tej imprezy w inne miejsce. Kiedy opuszczałam ratusz, tuż przed nim, a dokładnie przed ekranem z uśmiechami na twarzy, urzeczeni magią wieczoru z poezją stali kaliszanie. Jeszcze w promieniu kilku metrów dało się słyszeć muzykę dochodzącą z wnętrza ratusza. Wróciłam do znajomych, którzy czekali na mnie przy jednym ze stolików stojących niewzruszenie przed wybranym lokalem. Robiło się już ciemno. Ciemno a jakże jasno z drugiej strony. Zaczęłam przyglądać się uważniej dumnie stojącemu, oświetlonemu ratuszowi. Jakże cieszył otaczający gwar, muzyka dobiegająca to z ratusza, to z okolicznych ogródków, znajomi spotkani przypadkiem na ulicy, śmiech osób, które wieczór podobnie jak ja postanowiły spędzić w centrum miasta. Nawet sprzyjająca pogoda wybrała się tu na przechadzkę. Jakże piękny był Kalisz tego wieczora. Taki kolorowy, pełen życia, ciepła. Poczułam się jak w naprawdę wyjątkowym miejscu. Aż nie chciało się wracać do domu.
Ze znajomymi rozmawialiśmy o planowanej renowacji kaliskiego centrum miasta. W piątkowy wieczór wiedziałam jednak coś jeszcze. Piękno miejsca tworzą nie tylko odnowione obiekty, to także żyjący pełną piersią ludzie oraz wydarzenia, które tłoczą życie i przyciągają jak magnes tych, którzy szukają wyjątkowych wrażeń. A do głowy cisnęło się zdanie – oby takie wieczory wrosły w nasze miasto jak korzenie.

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować