Kaliskie zwykłe/niezwykłe miejsca

2014-05-09 21:19:00 kaliszanin

Dobrze jest czasem wyjechać ze swojego miasta, żeby zatęsknić. Chwilowo znalazłem się na obserwacji w szpitalu położonym kilkaset kilometrów od najstarszego miasta w Polsce. Z tej odległości mniej ważne wydają się irytujące detale, za to na pierwszy plan wysuwa się samo miasto i jego… piękno.

Kalisz - widok z Wieży Ratusza
Kalisz - widok z Wieży Ratusza

Bo Kalisz jest pięknym miastem, nie ulega to wątpliwości. Zamykam więc oczy, poprawiam się na zaskakująco wygodnym szpitalnym łóżku i poszczególne slajdy wyświetlają mi się na ekranie wyobraźni.

Obraz pierwszy: Widok dachów miasta z wieży ratuszowej.
Pozornie łatwo dostępna wieża ratuszowa, zawsze jednak jakoś nam umyka. A szkoda. Wycieczkę na wieżę można by traktować jako lek na brak lokalnego patriotyzmu i dumy z miasta, w którym mieszkamy. To skupisko czerwonych dachów otaczających wieżę pokazuje, że Kalisz jest miastem zaplanowanym. Widać w układzie ulic i dachów zamysł. Uderza w oczy to, że budynki centrum są porównywalnej wysokości. Przyciąga oko mnóstwo szczegółów. Tu kot wyleguje się na rozgrzanych dachówkach, tam w głębi uliczki ktoś znowu źle zaparkował. Ale szczegóły są nieważne. Unosimy się nad morzem dachówek, a nad nami przesuwają się chmury, czasami rozbłyskuje słońce. Szczególnie pięknie – Starówka prezentuje się pod deszczu, kiedy dachy są mokre, a słońce znów zaczyna świecić. Warto wtedy rzucić wszystko i wybrać się na wieżę. Nie będziecie tego żałować.

Śmiem twierdzić, że nie zna dobrze Kalisza, tan kto nie widział go z wieży ratusza.

Obraz drugi: Wycieczka rowerem pod most kolejowy.
Ostatnio nieco „skomercjalizowana” dzięki istnieniu asfaltowej dróżki, ta piętnastominutowa przejażdżka prowadzi przez park, a dalej wzdłuż Prosny, aż do stalowej konstrukcji mostu kolejowego. Nie jeżdżą już tędy ważne krajowe pociągi, jak pamiętny ekspres „Odra”, ale wrażenie, kiedy pociąg przetacza się z łoskotem po moście nad naszymi głowami, jest naprawdę silne.

Prosna jest rzeką niepozorną i skromną, ale mimo to przyjemnie siedzi się nad jej brzegiem. Prawdopodobnie nielegalne, ale emocjonujące aktywności to oczywiście przejazd mostem kolejowym, kilkanaście metrów nad lustrem wody, kiedy musimy uważać z jednej strony, czy nie jedzie pociąg, z drugiej, czy koło roweru nie wpadnie nam w niczym nieosłoniętą szczelinę. Nie mam też pojęcia – co mówi prawo w sprawie palenia małych ognisk nad rzeką – pewnie nie wolno, ale maleńkie ognisko, rozpalone tuż nad płynąca wodą to jedno z najprzyjemniejszych wrażeń jakie można przeżyć nad wodą. Mam nadzieję, że przynajmniej niektórzy z Was wiedzą o czym mówię.

Obraz trzeci: Posiedzieć sobie na kamiennych stopniach pod budynkiem Teatru, nad Prosną.
Rzeka jest taka spokojna! Drzewa takie zielone! Teatr taki majestatyczny za plecami. Kute, żelazne ogrodzenie broni wszędzie dostępu do wody, poza właśnie tymi schodkami, prowadzącymi do samej rzeki. To jedno z najprzyjemniejszych miejsc, w którym można po prostu nie robić nic. Nurt Prosny płynie tak powoli, że prawie się go nie odczuwa. Nieliczni przechodnie przemykają gdzieś obok, a wszystkie problemy wydają się nie istnieć. Gdzieś niedaleko toczy się życie, a my siedzimy na kamiennych schodkach i nic nas nie obchodzi.

Takich obrazków oczywiście można mnożyć wiele. Nie ma miast idealnych. Wiele jest do poprawienia i zrobienia w Kaliszu, ale to nie moje zadanie (na szczęście). Pozwalam sobie po prostu cieszyć się moim Kaliszem na odległość. Dzięki takim wspomnieniom łatwiej się żyje.

A jakie są Wasze ulubione miejsca w Kaliszu? Napiszcie może też na tym portalu o nich – tak od serca, nie do końca może dbając o stylistykę i wymowę? Po prostu napiszcie coś od siebie…

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować