Dżej Dżej w roli pisarza i podróżnika

Żeby dolecieć samolotem na Antypody, trzeba mieć dupę z blachy – tak w pierwszym zdaniu książki rozpoczyna swoją relację z podróży popularny Dżej Dżej.
Artysta zwiedza różne rejony świata już od kilkunastu lat. Tym razem udał się z grupą zaprzyjaźnionych wojażerów do Australii, Nowej Zelandii, Tasmanii, Singapuru i Kuala Lumpur w Malezji. Po raz pierwszy jednak postanowił robić notatki, które po powrocie zamieniły się w literaturę podróżniczą.
Próżno tu szukać wskazówek o muzeach i schowanych w nich skarbach kultury, w zamian dostajemy wnikliwą relację bacznego obserwatora przede wszystkim ludzi, następnie przyrody oraz zjawisk społecznych i kulturowych charakterystycznych dla tubylców. Wszystko to w dużej mierze opatrzone jest autorskimi kolorowymi zdjęciami, których większość prezentowana była podczas spotkania z czytelnikami.

Żaden ze mnie Tony Halik, czy Indiana Jones, to jest raczej opowieść z punktu widzenia turystycznego fajtłapy. Chciałem tą książką zachęcić do podróżowania, bo świat jest przyjazny turystom, ludzie chętnie nam pomagali, a jeśli zaistniała bariera językowa można się było posłużyć językiem ciała – opowiadał autor.

Spotkanie prowadził profesor Piotr Łuszczykiewicz, który jest kolegą z roku Dżej Dżeja. Obaj panowie studiowali razem polonistykę na Uniwersytecie Łódzkim.
Jacek z muzyka zamienił się w travelbrytę i pisanie wychodzi mu równie dobrze jak granie na gitarze i śpiewanie. Pisze z polotem i humorem, lekko i interesująco, z dużym dystansem do siebie i jemu tylko właściwym zmysłem obserwacji, charakterystycznym też dla tekstów jego piosenek – powiedział Piotr Łuszczykiewicz.

Książka cieszy się ogromnym powodzeniem czytelników i na jej wypożyczenie w bibliotece trzeba czekać w kolejce. Jest również dostępna w niektórych księgarniach.