"Dobrobyt nie pochodzi z żebractwa, czy z dotacji. Dobrobyt pochodzi z pracy" - wywiad

2014-02-28 06:15:00 Anna Błaszczyk

Jak to możliwe, że sto lat temu niezbyt wykwalifikowanego robotnika, stać było na utrzymanie niepracującej żony i pięciorga dzieci? Dzisiaj mamy wszystko i człowieka na to nie stać?… Bo wtedy podatki wynosiły 7%, a dzisiaj 83%.- mówił przewodniczący KNP Janusz Korwin-Mikke podczas swojej ostatniej wizyty w Kaliszu. Jego zdaniem nie należy się dziwić, że w Polsce ludzie nie chcą pracować, skoro pracujący są karani wysokimi podatkami, a ci, którzy nie pracują – są nagradzani zasiłkami. O rozwinięcie tych i innych myśli udało nam się zapytać lidera KNP w specjalnym wywiadzie udzielonym dla portalu Calisia.pl.

Janusz Korwin-Mikke - przewodniczący KNP podczas wizyty w Kaliszu 19.02.2014r.
Janusz Korwin-Mikke - przewodniczący KNP podczas wizyty w Kaliszu 19.02.2014r.

Anna Błaszczyk: Postrzega Pan Polskę inaczej niż większość, ma Pan własne „wizje idealnego państwa”. Posiada Pan duszę artysty? Co według Pana jest piękne?
Janusz Korwin-Mikke: Jestem artystą polityki. Piękne jest to, gdy założenia zgadzają się z rzeczywistością. Jeżeli człowiek coś przewiduje i potem to się sprawdza, to jedni krzyczą z oburzenia, a drudzy się cieszą. Rzeczywistość jest jak układanie puzzli, jeśli element trafi na odpowiednie miejsce, to powstaje piękny obraz.

AB.: Czy nie uważa Pan, że plany rządu na 2014 r. są bardzo optymistyczne? Państwo może sobie na nie pozwolić?

Janusz Korwin-Mikke: Rządzący mają swoje komputery, umieszczają w nich swoje teorie, a potem z zadowoleniem stwierdzają, że komputery mówią im to, co chcą usłyszeć. Nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością. Różne przykłady pokazują, że działa krzywa Laffera – jeżeli podniesiemy podatki, to wpływy z podatków maleją. Komputery władzy mówią natomiast, że gdy podatki zostaną podwyższone, to wpływy wzrosną i nagle … następuje zaskoczenie … nie ma wiele w budżecie.
Odpowiem na przykładzie naszego sąsiada – Niemiec. Każdego roku, w styczniu, obywatele dowiadują się, że wzrost w budżecie będzie wynosił 3 , w kwietniu 2, w czerwcu 1%, we wrześniu 0%, w grudniu minus 2%, a w przyszłym roku na pewno będzie plus 3% i…to wynika z obliczeń. W Polsce jest tak samo, szef rządu powiedział, że jemu się wydaje, że będzie plus 3%.

AB.: Może zgodzi się Pan z którymś punktem planów rządu na 2014 rok? Nie uważa Pan, że Karta Dużej Rodziny to dobry pomysł?

Janusz Korwin-Mikke: Idiotyzm. Gomułka się kłania. Trzeba zdać sobie sprawę z sytuacji politycznej w naszym kraju. Mamy prawicę czyli Kongres Nowej Prawicy, mamy centroprawicę – Jarosława Gowina, a potem to już mamy dwie partie centrolewicowe czyli PO i PiS. Doszło do sytuacji, w której PO zaczęło przyjmować jawnych lewaków z Unii Pracy. Dziwne jest to, że w sumie razem prawica to raptem 10%. 90% ludzi chce głosować za socjalizmem, w takiej czy innej postaci. Jest to bardzo niepokojące. Ludzie, którzy głosowaliby na KNP wyjechali do obcych państw: Anglii, Irlandii, Chin, Ameryki.

AB.: Proszę wyjaśnić, dlaczego nie popiera Pan ustroju demokratycznego?

Janusz Korwin-Mikke: Chyba pani żartuje. Demokracja to w tej chwili sytuacja, w której dwóch panów spod budki z piwem głosuje, w jakim wieku dziecko lekarza ma być posłane do szkoły. W demokracji decyduje większość, a głupich jest więcej niż mądrych. A są i gorsze sytuacje. Beniamin Franklin mawiał: „Demokracja oznacza, że owca i dwa wilki głosują, co zjeść na obiad; liberalizm polega na tym, że uzbrojona w pistolet owca kwestionuje wyniki demokratycznego głosowania!”…

AB.: Co zamiast demokracji?

Janusz Korwin-Mikke: Normalny ustrój. Monarchia, dyktatura, republika. Czym się różni republika od demokracji? Bardzo często zdarza się, że lud chce czegoś innego, niż wymaga prawo. W republice wykonuje się prawo, a w demokracji wolę ludu. Sam pomysł demokracji jest zły. Jak mówił Arystoteles: demokracja to rządy osłów prowadzonych przez hieny i to się dziś sprawdza jak najdokładniej.

AB.: Co sądzi Pan o propozycji SLD, dotyczącej przywrócenia liczby 49 województw?

Janusz Korwin-Mikke: Demagogia, żeby zdobyć głosy ludzi, którzy liczą na posady w nowych województwach.

AB.: OFE czy ZUS?

Janusz Korwin-Mikke: OFE nie jest najlepszym rozwiązaniem. Ludzie, którzy zakładali OFE od początku mnie nie słuchali. Mówiłem, że trzeba inaczej zawrzeć umowy. Podam przykład: ktoś otwiera sklepik, ma zero złotych przychodu i zero do jedzenia. Jeżeli dane PTE, w konkretnym roku, nie osiągnie zysku w swoim OFE, to nie dostaje ani grosza. Jakby to wiedziały osoby zakładające OFE, to by się przejmowały sytuacją. W rzeczywistości ich dochody są w niewielkim stopniu zależne od ich OFE. Fakt jest taki, że w konsekwencji rząd tak naprawdę obrabował ludzi z ich pieniędzy, bo w OFE były konkretne zobowiązania. Jednak założeniem rządu wcale nie było grabienie ludzi, władzy chodziło tylko o to, żeby zapisy księgowe się zmieniły, bo zobowiązanie w OFE jest konkretne, a zobowiązanie w ZUS-ie nie – mówiąc kolokwialnie :„kiedyś tam komuś damy jakąś emeryturę.”

AB.: Tłumaczy Pan ludziom swoje poglądy, mimo to nie spotykają się one ze zrozumieniem. Nie zniechęca to Pana? Przecież przegrywa Pan wybory.

Janusz Korwin-Mikke: Ludzie wolą wierzyć w bajki. Pan Tusk wygrał wybory, bo obiecał, że wyżebrze z Unii 300 miliardów, a co zrobił Pan Kaczyński? Powiedział, że trzeba było wyżebrać nie 300 a 400 miliardów. Dobrobyt nie pochodzi z żebractwa, czy z dotacji. Dobrobyt pochodzi z pracy. Trzeba przez chwilkę pomyśleć, jeżeli w Polsce karzemy podatkiem dochodowym człowieka, który pracuje, a nagradzamy zasiłkiem tego, który nie pracuje, to można się dziwić, że ktokolwiek jeszcze ima się jakiejkolwiek pracy.
Ludziom się wmawia, że gdyby szkoły były prywatne, to nie byłoby nas na nie stać. Dziś stać nas na utrzymanie szkół oraz ministra edukacji. Chciałbym, żeby wyborcy zadali sobie odpowiedź na jedno pytanie: Jak to jest, że sto lat temu robotnika, niezbyt wykwalifikowanego, stać było na utrzymanie niepracującej żony i pięciorga dzieci? Dzisiaj mamy wszystko, rozwój techniki i człowieka na to nie stać? Bo wtedy podatki wynosiły 7%, a dzisiaj 83%.

AB.: Większość ludzi postrzega Pana jako człowieka o kontrowersyjnych poglądach, wręcz „ekscentryka”. Jak często na organizowanych zgrupowaniach spotyka Pan prawdziwych zwolenników KNP, myślących tak jak Pan?

Janusz Korwin-Mikke: Antoni Słonimski mówił, że dawniej, aby wzbudzić sensację, trzeba było pokazać na scenie nagą kobietę, a dzisiaj wystarczy powiedzieć kilka słów prawdy poprawną polszczyzną i ludzie otwierają usta ze zdziwienia. Na tle ludzi wygadujących bajki, mówiący, że 2×2= 4 wygląda na ekscentryka. Przykład ludzkiego rozumowania odnajdujemy w noweli Janusza Osęki z 1956 r. Z jej treści wynika, iż ludzie mówili dawniej, że 2×2=22, potem że 16, 12 itd. W wyniku czego ludzie zaczęli tracić orientację. Pogubili się, nie wiedzieli co jest prawdą. Ludzie chcą twórczo budować prawo. Nie tylko w ekonomii decyduje głosowanie. Ten sam problem mamy np. w arytmetyce. Przez głosowanie rozstrzyga się prawdy arytmetyczne. Kidy obchodziliśmy początek nowego tysiąclecia? 1 stycznia 2000 roku. Przecież każdy, kto umie liczyć wie, że nowe tysiąclecie rozpoczęło się 1 stycznia 2001 roku. W tej sytuacji myślenie logiczne jest bez sensu.

AB.: Podstawowa rzecz, którą chciałby Pan zmienić w Polsce?

Janusz Korwin-Mikke: Nie ma jednej takiej rzeczy. Żeby zmienić ustrój potrzeba radykalnego przewrotu. Tak jak w Chile, które w ciągu dwóch lat stało się najbogatszym państwem Ameryki Łacińskiej. To nie musi być przewrót wojskowy.

AB.: Ulubione lektury?

Janusz Korwin-Mikke: Nie czytam dwa razy tej samej książki. Największe wrażenie wywarł na mnie „Martin Eden” Jacka Londona, „1984” Georga Orwella, „Powrót z gwiazd” Stanisława Lema.

AB.: Treść, której książki zbliża się do idealnego modelu świata?

Janusz Korwin-Mikke: Jakie państwo jest idealne? Istniały one w XIX w. nie trzeba tworzyć sztucznego modelu. Jest książka Ayn Rand „Atlas Shrugged”. Treść przedstawia rządy komuny. Ameryka upada, zwolennicy kapitalizmu chowają się w dolinach. Gdy powstał największy chaos, wychodzą pod sztandarem dolara, obejmują władzę i przywracają porządek w państwie.

AB.: Liczba Pana zwolenników rośnie czy maleje?

Janusz Korwin-Mikke: Zdecydowanie rośnie. Coraz więcej ludzi zaczyna doceniać to, co robię. Gdy trzydzieści lat temu mówiłem, że tak będzie, nikt mi nie wierzył. Zwolenników jest dwa razy więcej niż dwa lata temu. Ludzie przestają wierzyć w nierealne obietnice, ale… obywatele nie przejrzą na oczy, nie zmienią postrzegania Polski. W żadnym kraju większość ludzi nie jest w stanie myśleć logicznie. Myślenie abstrakcyjne jest dostępne dla ok. 10% ludzi. Tragedia polega na tym, że absolwenci uczelni, którzy są zdolni do myślenia, wyjeżdżają. Czytałem raport, że już tyko 2% absolwentów gimnazjum umie wyciągać wnioski z przeczytanego tekstu. Za parę lat pojawią się roczniki, z których 98% nie potrafi wyciągać wniosków.

AB.: Będzie Pan kandydował do Parlamentu Europejskiego? Przecież ma Pan negatywne zdanie o Unii Europejskiej?

Janusz Korwin-Mikke: Cóż: komuniści chcieli zlikwidować pieniądze, ale dopóki trwał kapitalizm, to pieniądze za pracę brali – nieprawdaż?

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować