CO KALISZANKI MYŚLĄ O DNIU KOBIET...
Wyjątkowa okazja, czas odpoczynku, uznania za codzienną pracę i za to, że po prostu się jest. Dla wielu Pań okazja do świętowania i zapomnienia o codzienny troskach, dla innych zwykły czas, którego nie trzeba specjalnie celebrować. Czym dla mieszkanek naszego miasta jest Dzień Kobiet? Zapytaliśmy o to same zainteresowane. Sprawdźmy, co Panie miały do powiedzenia…
Poprosiliśmy kilka Pań o wyrażenie opinii na temat dzisiejszego święta.
1. Jaką najmilszą niespodziankę otrzymała Pani z okazji 8 marca w minionych latach?
Pani Magda:
Dwa lata temu mój mąż zrobił mi śniadanie do łóżka. Była to zwyczajna jajecznica, ale i tak było mi sympatycznie, tym bardziej, że mąż rano zawsze wychodzi do pracy na ostatnią chwilę. Szkoda tylko, że w tamtym roku zupełnie zapomniał o tym dniu…
Pani Ewa:
Już nie pamiętam, kiedy ostatni raz mąż dał mi jakąś niespodziankę w tym dniu – zawsze nieco z przekorą mówi, że jak jest równouprawnienie płci, to Dzień Kobiet już nie obowiązuje. Ach, ci mężczyźni…
Pani Justyna:
Bukiet tulipanów od chrześniaka. Kwiatki kupił sam, za pieniądze, które długo zbierał na ten cel.
Pani Ela:
Czekoladki otrzymane od szefa.
Pani Małgorzata:
Kwiatek, który nieznajomy pan wręczył mi na ulicy.
2. Zdanie, które chciałaby Pani usłyszeć podczas składania życzeń z okazji Dnia Kobiet?
Pani Magda:
Jak dobrze, że jesteś.
Pani Ewa:
Przez najbliższy tydzień to ja będę zmywał, Kochanie.
Pani Justyna:
Wszystkiego najlepszego. Za rok dam Ci pierścionek:)
Pani Ela:
Żeby radość, którą posiadasz w sobie, udzielała się wszystkim dookoła.
Pani Małgorzata:
Żebyś cały czas wyglądała tak pięknie jak dziś.
3. Czy jest coś, co mogłoby uszczęśliwić Panie w naszym mieście?
Pani Magda:
Przydałaby się jakaś kawiarnia w parku, szczególnie gdzieś przy pomniku Flory – są ławeczki, ale będąc z dziećmi na spacerze z przyjemnością napiłabym się w tamtych okolicach kawy. Zwłaszcza pod koniec kwietnia, kiedy kwitną magnolie.
Pani Ewa:
Byłabym szczęśliwa, jeśli w Kaliszu ponownie otwarta zostałaby oranżeria. Byłam dzieckiem, kiedy została zamknięta, ale pamiętam, jak moja mama wspominała o tym miejscu. To był piękny punkt kaliskiego parku.
Pani Justyna:
Deptak otoczony zielenią, z dala od ulicznego zgiełku, gdzie można by było pospacerować, odpocząć w wolnej chwili, w ciszy. A obok kawiarenka z różnymi smakołykami. I….równe chodniki, bo nie sposób czasami przejść w obcasach.
Pani Ela:
Plenerowe imprezy kulturalne.
Pani Małgorzata:
Więcej ścieżek rowerowych, zwłaszcza w centrum.
Wszystkim Paniom życzymy optymizmu i radości z codziennych zdarzeń, aby pośród krzywych chodników, spalin samochodów i zgiełku ulic, dostrzegały ludzką życzliwość. Niech uśmiech na Waszych twarzach już zawsze będzie tak szczery jak dziś!
Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,
wrzuć nam coś do kapelusza :)
Wdzięczny Zespół Calisia.pl