Zupa kokosowa w Trzech Światach

Najpierw design wnętrza – industrialny, pełen metalu , przemysłowych lamp oświetlających dobrze zaopatrzony bar,  o ciekawie wyglądających ogródkach – dla wielbicieli spalin z przodu, dla wielbicieli zamkniętych przestrzeni – z tyłu. Ale samo wnętrze robi bardzo przyjazne wrażenie. Widać że ktoś tu trochę pomyślał nad detalami. Jeśli mogę dodać coś od siebie: odsunąłbym piec do pizzy od stolika dla gości.

Zamówiliśmy dla naszej piątki "przekrój" przez menu. Widać, ze jest tam sporo inspiracji Azją z dodatkiem owoców morza: tajski burger, pierożki z wolno gotowaną wołowiną z autorskimi dodatkami, zupa kokosowa z krewetkami i inne cuda. Z ciekawostek – do burgerów można zamówić… rękawiczki. Nie, nie do jedzenia, zakładamy je, żeby sobie nie potłuścić rąk. Ciekawy pomysł i nowe doświadczenie dla naszego zmysłu dotyku.

Jak dla mnie osobiście, przebojem tej restauracji jest zupa kokosowa z krewetkami. Jadłem porównywalnie dobrą w Europie tylko w jednym miejscu: w Replay Cafe w Amsterdamie. Mowię to bez popadania w histerię smakową. Delikatna z pozoru, o ciepłej, żółtawej barwie zupa kokosowa wydaje się z pozoru łagodna, dopóki nie trafimy na jaskrawoczerwone krążki papryki, czające się w jej wnętrzu. W zupie znajdziemy też soczyste krewetki, które zdają się rosnąć w ustach, oczywiście w pozytywnym smakowo sensie. Nawet teraz, kiedy to piszę, pamiętam ten smak – doskonałą równowagę między kokosową słodyczą a ostrością papryki i soczystością krewetki. Aromatu dodają zupie żdźbła trawy cytrynowej, i zapewne imbir. Warto dodać, że jadłem tą zupę ponad pół roku temu w tym samym miejscu i jej smak jest ten sam. A utrzymanie smaku nie jest proste w szybko zmieniającym się świecie.

Zupa kokosowa w Trzech Światach zasługuje zatem na najwyższą możliwą ocenę.

Z kolei czarne tagliatelle sephia robią na pierwszy rzut oka dość ponure wrażenie, ale po pokonaniu oporu związanego z nietypowym kolorem, makron ( przepisowe al dente ) okazuje się zaskakująco smaczny. Również i tu znajdujemy pyszne krewetki, cukinię i inne składniki które powodują, że danie trafia na naszą listę ulubionych. Czuje się, że ktoś, kto stoi za tymi daniami ma dużą wyobraźnie i kreatywność, ale też nie zapomina o najważniejszym: że te wszystkie eksperymenty muszą nie tylko szokować, ale też wybornie smakować.

Ceny? Powiedziałbym: normalne. A biorąc pod uwagę pomysłowość dań, jakość obsługi i wnętrza, można powiedzieć: przystępne. Za porządny obiad dla pięciu osób, z napojami zapłaciliśmy mniej niż 40 zł od osoby. Z pewnością się nie rozczarujecie wybierając Trzy Światy w Ostrowie Wielkopolskim. Zaledwie 15 minut jazdy z Kalisza.

Żeby nie było tak całkiem różowo: drodzy Państwo – DWA rodzaje piwa lanego i OBA pszeniczne? A co z tradycjonalistami, chcącymi wychylić kufelek zwykłego jasnego piwa z kranu?

UWAGA: to NIE jest artykuł sponsorowany. W tym dziale publikujemy wyłącznie RECENZJE naszego autorstwa, jak i nadesłane przez Czytelników - smakoszy. Zarówno opisy potraw, jak i lokali są subiektywne. Zachęcamy do publikacji własnych opinii i przepisów.