Sport
Zmiana logo KKS była konieczna prawnie. Marcin Antczak: Groziłoby nawet wykluczenie z rozgrywek
17 stycznia światło dzienne ujrzały ważne informacje ws. zamieszania wokół zmiany logotypu sekcji piłkarskiej Kaliskiego Klubu Sportowego. Nowy znak graficzny zaprezentowany przez klub w grudniu wywołał sporą dyskusję i niezadowolenie środowiska kibiców. M.in. ze względu na to, że jak twierdzą, nikt z nimi tych zmian nie konsultował. Okazuje się, że nie chodzi tu o samo odświeżenie logo, czy widzimisię władz, a kwestie prawne, które wymagały uregulowania.

19 grudnia KKS Kalisz w swoich mediach społecznościowych zaprezentował nową identyfikację wizualną klubu. Logo według Zarządu jest nowoczesne, dynamiczne i bardziej uniwersalne a zmianie towarzyszy 100-lecie istnienia Dumy Kalisza. Nowe logo nawiązuje do historycznych elementów Kaliskiego Klubu Sportowego. W znaku identyfikującym najważniejsze są trzy litery "K","K" i „S". Nowego "herbu" nie zaakceptowali kibice. Według nich wszelkie zmiany powinny być skonsultowane z fanami klubu. Zastrzegli, że jeżeli nie zostanie przywrócone poprzednie logo, to zerwą współpracę z Zarządem Klubu. Pisaliśmy o tym: https://calisia.pl/burza-wokol-nowego-herbu-kks-u-kibicie-zrywaja-wspolprace-z-klubem-i-chca-przywrocenia-starego-logo,70085
Prawdzie powody
Nie wiemy dlaczego, ale w tym oświadczeniu klubu w grudniu zabrakło informacji o najważniejszych powodach zmiany logotypu. Ujrzały one światło dzienne dopiero 17 stycznia podczas specjalnie zorganizowanej przez Zarząd konferencji prasowej. Nie chodziło tu tylko o odświeżenie znaku graficznego, któremu towarzyszy 100-lecie istnienia klubu.
- Pojawiły się pogłoski, że stowarzyszenie rozpatruje możliwość wystąpienia o odszkodowanie z racji używania znaku firmowego, zastrzeżonego, czyli herbu KKS. Zaczęliśmy tę sprawę badać, sprawdziliśmy daty podpisania umowy i daty widniejące w Urzędzie Patentowym i rzeczywiście stowarzyszenie, tuż przed podpisaniem umowy z moją spółką, zastrzegło dwa znaki towarowe. Na kanwie zapisów umowy zawartej ze stowarzyszeniem, o nabyciu sekcji piłki nożnej, mam zakaz używania tego znaku towarowego - wyjaśnia właściciel spółki KKS Kalisz Marcin Antczak. - Jak każda firma musimy mieć swój logotyp. Szanując barwy klubu postanowiliśmy stworzyć nowy znak towarowy i nikomu nic nie zabierać, nie zmieniać. Traktujemy to jak projekt społeczny. Każdemu kto będzie zainteresowany i będzie chciał użyć je w odpowiedni sposób, udostępnimy logo bezpłatnie. Chcemy porozumienia z szeroko rozumianym środowiskiem kibiców. Chcemy aby też to zrozumieli i zaakceptowali. Herb pozostanie herbem i jeżeli jest taka wola kibiców to nie będziemy nic zmieniać. Logo musimy mieć firmowe i musimy mieć prawo do korzystania z niego. Nowy znak stworzył profesjonalista. Logo zostało zastrzeżone jako znak mojej spółki. Dzisiaj mamy bardzo mocno uporządkowane sprawy formalno-prawne i chcemy skupić się na osiągnięciach sportowych.
- Zapoznaliśmy się z umową i z niej wynika jasno i klarownie, że spółka KKS Kalisz, której właścicielem jest Marcin Antczak, nie ma i nigdy nie miała do tego znaku praw. Osoba, która do tej pory zarządzała spółką, była i w stowarzyszeniu i w spółce, więc ona sobie sama tę zgodę wydawała. Teraz kiedy ciąży na Zarządzie odpowiedzialność finansowa i prawna, to musi to być uregulowane - mówi prezes klubu Marcin Szymczyk.
Grafik, który projektował logo, zapoznał się ze stu letnią historią klubu. Nawiązał także do herbu miasta. Ten znak będzie używany przez spółkę KKS Kalisz.
Jak twierdzi Zarząd spółki, odbyło się wcześniej spotkanie m.in. z przedstawicielami środowiska kibiców, na którym poinformowano o sytuacji i koniecznej zmianie znaku graficznego.
- Oboje byliśmy na spotkaniu. Pojawiła się na nim osoba, która miała reprezentować kibiców jak stowarzyszenie. Przedstawiliśmy całą sytuację - mówi Marcin Antczak. - Szanujemy herb i gotowi jesteśmy prowadzić rozmowy by mógł się pojawić np. na rękawku czy innych elementach strojów.
2,5 miliona zadłużenia i spore zmiany w zespole
- Od 2013 roku jestem związany z KKS-em, sekcją piłki nożnej. Jeszcze wtedy, kiedy zostałem sponsorem, nie wiedziałem, że sekcja piłki nożnej przechodziła różne transformacje. Była zarówno w stowarzyszeniu jak i w Sp. z. o. o., a później wróciła do stowarzyszenia - mówił właściciel KKS Kalisz Marcin Antczak. - Przez 6 lat jako Grupa Antczak wsparliśmy KKS kwotą blisko 10 mln zł. W 2018 roku Zarząd stowarzyszenia zwrócił się do mnie z prośbą, że ma tak wysokie zadłużenie, że sekcja piłkarska może przestać istnieć jako dyscyplina i czy jestem w stanie spłacić to zadłużenie. Stwierdziłem, że sensownym krokiem będzie przeniesienie sekcji piłki nożnej do spółki. Zarządzanie powierzone zostało tym samym osobom, które kierowały klubem w ramach stowarzyszenia. Klub miał dwóch właścicieli, co się zmieniło w 2024 roku. Zostałem jedynym właścicielem. To był też rok przełomowy, ponieważ zadłużenie klubu sięgało blisko 2,5 mln zł. Taka sytuacja nie mogła mieć miejsca, więc odsunąłem od zarządzania poprzedniego prezesa. Sam zarządzałem klubem. Poszukiwałem jednak osoby kompetentnej, z doświadczeniem i dobrymi referencjami. Pojawił się Pan Marcin Szymczyk. Dopiero Pan Marcin, przy pomocy prawników otworzył mi oczy na bieżące problemy i tego w jakim kierunku to idzie.
Jak informuje Zarząd, spora część 2,5-milinowego zadłużenia została spłacona.
- Odeszło też kilku sponsorów, ale to mnie nie martwi. Myślę, że przyjdą sukcesy i przy tym zespole, który mamy jesteśmy czystym, piłkarskim tworem, odpowiedzialnym za to, by była dobra atmosfera w szatni, abyśmy mogli spokojnie myśleć o awansie, a przede wszystkim rozwijali młodzież i grali piłkarzami z rejonu Kalisza - wyjaśnia Marcin Antczak.
Sytuację wyjaśnia prezes klubu Marcin Szymczyk, który dołączył do zespołu w czerwcu 2024 roku.
- Sytuacja, w której był klub wymagała pomocy specjalisty od strony finansowej. Tą osobą jest Pan Marek Andrzejewski. Staramy się z całych sił by sytuacja organizacyjna i finansowa była stabilna i żeby obietnica, że klub będzie na danym poziomie rozgrywkowym, została spełniona - mówi prezes klubu Marcin Szymczyk. - Zastaliśmy klub, który stracił płynność finansową. Mieliśmy na dzień dobry problem, z którym musieliśmy się szybko uporać, ponieważ za kilkanaście dni startowała liga, nie było zawodników. Udało się zbudować namiastkę drużyny, o której będziemy mówili z perspektywy czasu, że to była właściwa drużyna, z którą chcemy powalczyć o coś więcej niż tylko batalie 2-ligowe. Udało się uporządkować kwestie finansowe. Od tamtej pory co miesiąc jesteśmy wypłacali a zawodnicy nie mają prawa narzekać.
Nowy prezes ma pomysł na to jak, wzmocnić finansowo KKS.
- Będzie to młody zespół. Chcemy powalczyć o wygraną w pro junior system. To znacząca kwota 1,3 mln zł. Pożytki są jeszcze z tego takie, że ci młodzi zawodnicy bardzo często prezentują poziom na tyle zadowalający, że inne klubu chcą ich pozyskać. To kolejny sposób na pozyskanie finansów - mówi Marcin Szymczyk. - Chcemy aby ten zespół, Ci chłopcy, często pochodzący z Kalisza, z regionu, miała świadomość, że wiedzą po co tu przychodzą, mieli określony cel i w momencie kiedy ten fundament oraz poziom organizacyjny będzie dobry, to zaczniemy grać o coś więcej, to wtedy będziemy działać i to zrobimy.
Jak zaznacza prezes, sytuacja finansowa została uzdrowiona, ale wymaga jeszcze wiele pracy.
Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,
wrzuć nam coś do kapelusza :)


Wdzięczny Zespół Calisia.pl