Społeczne

Z Luterskiej Górki. Cmentarz ewangelicki w Kaliszu wciąż niszczeje [zdjęcia]

2024-10-30 16:00:00 redakcja@calisia.pl

Przypominamy tekst z Calisia.pl z 2009 roku zaktualizowany o zdjęcia z października b.r. Od momentu publikacji na cmentarzu ewangelickim zakończył się pierwszy etap prac konserwatorskich fragmentu muru ogrodzeniowego. Zabytkowy parkan został m.in. uszczelniony i wzmocniony. Cmentarz jednak wciąż niszczeje. 

Calisia.pl
Calisia.pl

Każdy kolejny rok przynosi coraz większe uszkodzenia i zniszczenia na kaliskim cmentarzu ewangelickim. W najgorszym stanie znajdują się obiekty ceglane. W dodatku są to obiekty, których konserwacja należy do zadań wyjątkowo trudnych, bo brak jest wyspecjalizowanych konserwatorów. Odwiedzając nekropolię 1 listopada warto sobie uświadomić, że prawdopodobnie jesteśmy ostatnim pokoleniem, które może podziwiać ten niezwykły zabytek, nim przestanie on w większości istnieć. 

 

 

Ruina pomników jest wynikiem ostatnich 50 lat (okres PRL), w czasie których cmentarz był błędnie postrzegany jako „niemiecki” i „obcy klasowo” i nie dostrzegano w nim żadnej wartości zabytkowej. Był to czas nieustających aktów wandalizmu i tolerowanych przez komunistyczne władze zniszczeń. W okresie tym ukradziono większość pomników wykonanych z materiałów szlachetnych (granity, marmury). Są to straty nieodwracalne. W tym czasie na straży cmenatarza stała tylko parafia ewangelicka i potomkowie rodzin. Ponieważ żyli jeszcze przedwojenni kamieniarze, udało się wykonać wiele napraw i zabezpieczeń przy użyciu istniejących ówcześnie środków (lata 50. i 60. XX w). Zastosowane metody były oczywiście odległe od metod stosowanych obecnie w konserwacji, ale tylko tym staraniom zawdzięczamy, że tak wiele ocalało do dnia dzisiejszego. Zabytkowe pomniki są jedynym śladem dawnego Kalisza. Ich uratowanie przekracza skromne możliwości zarządcy cmentarza, który wiele wysiłku wkłada w utrzymanie porządku, ponosząc przy tym znaczne koszty (wywózka śmieci, liści, koszenie trawy itp.).

 

 

Pośród wielu rozpadających się grobowców na cmentarzu ewangelicko – augsburskim w Kaliszu uwagę zwraca kompleks czterech pomników usytuowanych w samym rogu nekropolii w pobliżu cmentarnej kaplicy (Kaplicy Repphanów). Grobowce posiadają znaczną wartość artystyczną i historyczną. Ich stan nie jest jeszcze katastrofalny, każda zima przynosi jednak kolejne zniszczenia. Im dłużej będziemy czekać, tym kosztowniejsze będą prace. Co ważne, wśród tego pięknego zespołu grobowego pochowany jest Robert Pusch, który był osobą niezwykle zasłużoną dla Kalisza.

Robert Pusch urodził się w miejscowości Brzeg w 1813 r. Jako młody człowiek był najprawdopodobniej bardzo biedny. W wieku 22 lat przeprowadził się do Kalisza, gdzie osiągnął znaczny sukces finansowy. Wielka kamienica na rogu ulicy Kanonickiej i Garbarskiej to dawny Hotel Wiedeński, którego był właścicielem. Przez wiele lat Pusch sprawował funkcję radnego i zasłynął jako osoba nieprzekupna i wytrwale walcząca o racje, do których był przekonany. W czasach Puscha Kalisz często padał ofiarą wielkich pożarów, wobec których mieszkańcy byli całkowicie bezradni. To właściciel hotelu Wiedeńskiego rzucił hasło utworzenia Straży Ogniowej. Przez wiele lat przekonywał o konieczności utworzenia tej potrzebnej instytucji. Zapewne było to zadanie niezwykle trudne, bowiem straż miała się opierać na samych mieszkańcach, na pomoc zaborczego państwa nie można było liczyć. Po wielu latach zabiegów Pusch dopiął swego, w 1864 roku powstała Straż Ogniowa. Pusch został jej pierwszym naczelnikiem. Od tego czasu, poza tragicznym 1914 rokiem, miasto nigdy już nie padło ofiarą pożaru. Pusch nie tylko użyczył straży pierwszej siedziby, ale zapewne również wspierał ją finansowo. Kiedy zmarł w 1873 r., na miejsce spoczynku odprowadzili go zgodnie Niemcy, Polacy, Rosjanie i Żydzi. Robert nie był Polakiem, czuł się Niemcem, ale też kaliszaninem i nie żywił żadnej wrogości do gospodarzy kraju, w którym mieszkał. Może być, obok wielu innych, symbolem dawnej wielokulturowości miasta. Po jego śmierci Puscha polski dziennikarz Adam Chodyński napisał: „Kończąc ten rys pośmiertnego wspominku i my kładziemy wieniec pamięci na grobie śp. Roberta, któremu powołanie do bytu straży ogniowej zbudowało pomnik, jakiego czas dłonią swą nigdy nie obali. Dopóki starożytny Kalisz wznosić się będzie na powierzchni ziemi, dopóty Puschowi wdzięczność od niego należeć się będzie”.


O innych osobach pochowanych na cmentarzu wiemy niewiele. Na uwagę zasługuje m.in. grób piekarza Ferdynanda Bartoscha. Grobowiec z 1852 r. posiada znaczna wartość artystyczną i ozdobiony jest kobiecą figurą wyobrażającej „Wiarę”. Można ją rozpoznać po tym, że jedną ręką wskazuje na niewielką broszkę z krzyżem. O rodzinie Rothertów (lata 70. XIX w.) nie wiemy jeszcze nic, prócz tego, że czuli się Polakami. Czwarty wielki ceglany grobowiec na razie pozostaje bezimienny. Jeszcze w latach osiemdziesiątych widać było nazwisko rodziny tu pochowanej. Dziś napis już jest on zatarty i być może nigdy się nie dowiemy, kim byli.

 


W czasach, kiedy budowano te pomniki, nikt nie mógł przypuszczać, że pochowane tu rody przestaną istnieć lub na zawsze wyjadą z Kalisza. W chwili obecnej (październik 2009 - przyp. red.)  po zimie zawaleniu uległa cześć gzymsu wieńczącego grobowiec Rothertów. Wkrótce resztę rozsadzi roślinność, a za parę lat całość runie, osuwając się z cmentarnego stoku. Osoby porządkujące cmentarz są całkowicie bezradne. W ramach prac odsłonięto dolne partie pomników, z zamkniętymi kamiennymi płytami wejściami. To w pewnym stopniu zabezpieczyło grobowce przed wilgocią. Umiera również kasztanowiec. Pomniki może uratować chyba tylko cud.

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować