W oczekiwaniu na wyniki

2010-11-21 23:19:28 Agnieszka

Niedzielne wybory samorządowe już za nami. Tuż po zakończeniu ciszy wyborczej udało nam się odwiedzić kilka komitetów wyborczych, które spotkały się, by podsumować dotychczasową kampanię i wspólnie spędzić niedzielny wieczór. Nie wiemy jeszcze, kto zwyciężył w wyborach prezydenckich, ale z kilkoma kandydatami na prezydenta Kalisza oraz kandydatami do Rady Miasta mogliśmy porozmawiać o nastrojach wyborczych, oczekiwaniu na wyniki, planach czy podsumowaniu kampanii.

Marlena
Marlena
U nas nastroje panują bardzo optymistyczne. Jesteśmy młodym komitetem, udało nam się skompletować całość, czyli 50 nazwisk kandydatów do Rady Miasta. Wszyscy jesteśmy skupieni wokół jednej inicjatywy. Przyszyliśmy tutaj przeżywać razem te ostatnie chwile kampanii. Póki co nastroje są bardzo pozytywne, liczymy na sukces - mówił Piotr Figiel z Nowoczesnego Kalisza.
Towarzyszą nam bardzo dobre nastroje. Sądząc po głosach, które słyszałem podczas rozmów z mieszkańcami, pozwalam sobie myśleć bardzo pozytywnie na temat przyszłości. Jeżeli teraz by nam się nie udało, nie zatrzymamy tej pracy i będziemy nadal przekonywali kaliszan do lewicy.
Z jakimi głosami spotykał się Pan podczas tej kampanii?
Spotykałem się z głosami niezadowolenia. Ludzie chcą zmian. Chcą by Kalisz stał się miastem, w którym żyje się dobrze, miastem, w którym życie tętni.
Kto w ten wieczór towarzyszy Panu tutaj, w siedzibie SLD?
Rodzina, przyjaciele z SLD. Spotkaliśmy się, by podsumować tę kampanię, to co się udało.
Adamowi Rogackiemu w niedzielny wieczór towarzyszyła ciekawość. W Kaliszu nie były prowadzone badania opinii publicznej, więc wyniki wyborów to taka „wielka niewiadoma”. Pewnie każdy z kandydatów ma jakieś swoje przeczucia. Ja raczej staram się być optymistą i mam nadzieję, że to tylko półmetek tych wyborów, że będzie trzeba pracować dalej od poniedziałku, a z drugiej strony, decydują kaliszanie. Przypomina mi się trochę sytuacja z 2005 roku, kiedy nie było lekko, gdzie wiele osób mówiło, że z ósmego miejsca nie wygrywa się wyborów, nie będąc wcześniej parlamentarzystą. Na pewno wygrana byłby dużym sukcesem. Sam fakt, żeby w Południowej Wielkopolsce osiągnąć drugą turę, gdzie wiemy, że w większości urzędujący prezydent, wójt, burmistrz wchodzi na ring z pasem championa, jest już niemałym sukcesem. Cieszę się, że tak jak już wiele razy podkreślałem, kampania w Kaliszu była spokojna, merytoryczna, że z kandydatami na prezydenta nie robiliśmy sobie jakiś „personalnych wycieczek”, ale staraliśmy się skupić na przedstawieniu swojej wizji Kalisza i mam nadzieję, że to właśnie to zadecyduje o tym, kogo kaliszanie będą widzieć na stanowisku prezydenta Kalisza. Co mnie mile zaskoczyło, to publiczne deklaracje na portalach społecznościowych od osób, które znam, a od których zupełnie się nie spodziewałem.
Z kim spędza Pan niedzielny wieczór?
Są tu kandydaci, którzy startują z naszych list do Rady Miasta, ale też do Rady Powiatu, no i ogrom ludzi, którzy pomagają bezinteresownie, bez których nie byłoby posła Rogackiego. Towarzyszy nam optymizm. To spotkanie to okazja do podsumowania kampanii.
O wyborach mówił także Grzegorz Sapiński.
Podczas kampanii przekazujemy to, jakie mamy wizje miasta, a mieszkańcy weryfikują to w wyborach.
Jakie nastroje towarzyszą Panu i kandydatom do Rady Miasta z listy PO?
My już wygraliśmy, ponieważ zbudowaliśmy drużynę, która świetnie pracowała w kampanii. Co do kampanii, mogę powiedzieć miłe słowa o konkurentach. Myśmy oczywiście się spierali, "ścierali", ale moim zdaniem kampania była cywilizowana, były sympatyczne akcenty, potrafiliśmy spojrzeć sobie w oczy, podać rękę. Wszyscy na tym zyskujemy. Nie ma niepotrzebnych tarć. Jeśli ktoś by wygrał i rządził zdecydowaną większością głosów, to tak będzie, ale jeśli kaliszanie powiedzą: „macie się dogadać”, to właśnie dobrze wróżą takie kampanie wyborcze.
A jak wspomina Pan wyborczy dzień?
Było sympatycznie. Niektórzy ludzie spotykając mnie mówili, że głosowali na mnie. To jest jednak trochę złudne, ponieważ podchodzili do mnie ludzie, którzy na mnie głosują, a dopiero po przeliczeniu wyników będzie wiadomo czy to była większość czy jaki procent.
Czego życzyłby Pan Kaliszowi po tych wyborach?
Życzyłbym tego, żeby jeśli to my zwyciężymy, to żebyśmy zrealizowali nasze obietnice i pomysły na Kalisz, natomiast jeśli będzie mus budowania koalicji, to żeby ta koalicja potrafiła pracować na rzecz Kalisza i wyciągnąć ze wszystkich programów osób, które będą działały na rzecz Kalisza te najważniejsze aspekty, byśmy mogli iść do przodu.

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować