Sport

W deszczu, ale z happy endem. KKS pokonał Mieszka!

2019-09-09 14:32:58 www.kalisz.pl

Hitowy pojedynek na szczycie grupy drugiej III ligi zakończył się po myśli gospodarzy. W deszczowe sobotnie popołudnie KKS Kalisz pokonał na własnym obiekcie zespół Mieszka Gniezno 1:0. Zwycięskiego gola strzelił Paweł Łydkowski, a dzięki kolejnej wygranej ekipa Ryszarda Wieczorka umocniła swoją pozycję lidera rozgrywek.

fot. Norbert Gałązka
fot. Norbert Gałązka

To było bez wątpienia najciekawsze spotkanie 7. kolejki rozgrywek w grupie drugiej III ligi. Pomimo mało sprzyjającej aury na stadionie przy Łódzkiej emocji nie brakowało. Piastujący pozycję lidera zmagań KKS i wicelider – gnieźnieński Mieszko – stworzyli interesujące widowisko. Goli mogło paść znacznie więcej, zwłaszcza po stronie gospodarzy, bo okazji ku temu nie brakowało, ale ostatecznie tylko jedną z nich udało się sfinalizować pomyślnie.

W 38. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Adriana Łuszkiewicza, piłkę przejął Paweł Łydkowski i precyzyjną główką umieścił ją w siatce. Było to jedyne, aczkolwiek bardzo cenne trafienie, dzięki któremu młody stoper KKS-u zapewnił swojej ekipie ważne trzy punkty.

Gospodarze, choć od początku mieli rywali pod kontrolą, przez całe spotkanie musieli grać bardzo czujnie. Wicelider z Gniezna, który tylko raz w tej kampanii – w starciu z Kotwicą Kołobrzeg – stracił punkty, nie zamierzał zrobić tego w Kaliszu. Identyczny cel postawili przed sobą podopieczni Ryszarda Wieczorka, tak więc od pierwszego gwizdka zawodnicy obu ekip nie szczędzili sił, ostro walcząc o każdą piłkę, w efekcie czego kibice obejrzeli stojące na niezłym poziomie widowisko. W 24. minucie wynik mógł otworzyć najbardziej doświadczony w kaliskiej ekipie Marcin Radzewicz, ale po jego strzale z 11. metra piłka minęła słupek. W 33. minucie Sławomira Janickiego próbował pokonać Andrzej Trubeha, ale golkiper gości pewnie wyłapał zmierzającą do bramki futbolówkę. Pięć minut później nie miał już tyle szczęścia. Na wysokości zadania stanął Paweł Łydkowski, dając swojej drużynie upragnione prowadzenie, a wśród zgromadzonych na trybunach kibiców wywołując w pełni uzasadnioną euforię. „Trójkolorowi” nie odpuszczali i jeszcze przed przerwą stworzyli kolejne groźne sytuacje, m.in. Mateusz Żebrowski, czy w 42. minucie Daniel Kamiński, ale rozmiarów prowadzenia nie udało im się powiększyć.

Po powrocie z szatni tempo meczu nie słabło. Ofensywna postawa miejscowych i ambitnie grający przyjezdni nie szczędzili kibicom wrażeń i nadziei na kolejne gole. Tak było w 58. minucie, kiedy pięknym dryblingiem popisał się Mateusz Żebrowski, sprytnie omijając gnieźnieńskich defensorów i oddając mocny strzał w kierunku bramki, niestety piłka minimalnie minęła słupek. W 76. minucie doskonałą okazję, przynajmniej na wyrównanie, mieli też goście, ale kaliskiej bramki przytomnie strzegł Józef Burta, dla którego było to chyba najlepsze ze wszystkich dotychczasowych spotkań w barwach KKS-u. Przy mocnym uderzeniu z rzutu wolnego w wykonaniu Damiana Pawlaka, golkiper „Trójkolorowych” popisał się kapitalną interwencją, zachowując czyste konto. Jeszcze na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, przed szansą stanął powracający po wyleczeniu urazu Robert Tunkiewicz, ale i jego strzał z 16. metra nie sprawił kłopotu bramkarzowi Mieszka.

Do końcowego gwiazdka, pewnie grająca defensywa KKS-u nie utraciła kontroli nad przeciwnikiem i to gospodarze opuszczali murawę ciesząc się wspólnie z kibicami
ze skromnego, aczkolwiek bardzo cennego zwycięstwa.

- Owszem zmierzyliśmy się dziś z mocnym rywalem, ale też grającym piłkę, którą znamy, dlatego powinniśmy wynik tego meczu zamknąć na 2:0 jeszcze przed przerwą, bo okazje ku temu były, a jeśli się nie strzela to później jest nerwówka. Przeciwnik praktycznie nie wyprowadzał piłki od tyłu, bazując w większości na długich podaniach, z czego bardzo łatwo o faule, auty, rzuty wolne, czy rożne. My jednak, co warto podkreślić, bardzo dobrze zagraliśmy dziś w defensywie, tak więc wszystkie groźne stałe fragmenty gry ze strony przeciwnika zostały wybronione i to też w dużej części stało się kluczem do utrzymania skromnego, ale cennego wyniku z wymagającym rywalem – podsumował po meczu trener Ryszard Wieczorek.

To już szósta wygrana i bardzo cenne trzy punkty „Trójkolorowych” w tym sezonie. Dzięki temu kaliszanie umocnili się na czele tabeli w grupie drugiej III ligi. Po siedmiu kolejkach mają na koncie dziewiętnaście oczek, o dwa więcej niż plasująca się na drugim miejscu Radunia Stężyca. Najbliższe spotkanie podopieczni Ryszarda Wieczorka rozegrają 15 września na wyjeździe, a ich rywalem będzie Górnik Konin.


7. kolejka III ligi gr. 2, 07.09.2019, Stadion Miejski w Kaliszu
KKS Kalisz – Mieszko Gniezno 1:0 (1:0)
1:0 Paweł Łydkowski 38. min.

Żółte kartki: Andrzej Trubeha, Paweł Łydkowski, Józef Burta, Fabian Hiszpański (KKS).

KKS Kalisz: Józef Burta – Fabian Hiszpański, Mateusz Gawlik, Paweł Łydkowski, Mateusz Mączyński, Mateusz Żebrowski (83. Nikodem Zawistowski), Michał Borecki, Adrian Łuszkiewicz, Marcin Radzewicz (64. Robert Tunkiewicz), Daniel Kamiński (89. Kacper Górski), Andrzej Trubeha (70. Sebastian Kaczyński).

Mieszko Gniezno: Sławomir Janicki – Marcin Tomaszewski, Sebastian Golak, Łukasz Zagdański, Krzysztof Bartoszak, Adrian Kaliszan, Bartosz Kalupa, Hubert Kantorowski (70. Łukasz Bogajewski), Radosław Jasiński, Krzysztof Biegański, Radosław Mikołajczak (59. Damian Pawlak).



Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Te artykuły mogą cię zainteresować