Kultura

Salon Literacki: "Gwałt po polsku"

2018-01-05 16:00:00 Arkadiusz Pacholski

Z powodu pandemii drugi i ostatni w tym roku Salon Literacki musiał przyjąć formę filmowego wywiadu. Moim gościem była Patrycja Wieczorkiewicz, współautorka książki „Gwałt polski”.

fot. Arkadiusz Pacholski
fot. Arkadiusz Pacholski

To nie pierwszy raz, kiedy w Salonie Literackim zajmujemy się tematyką gwałtu. Dokładnie dwa lata temu gościła w nim Zofia Nawrocka, socjolożka, autorka książki Gwałt. Głos kobiet wobec społecznego tabu (Książka i Prasa, 2013). Dowiedzieliśmy się wówczas, że trudności związane ze ściganiem i karaniem sprawców gwałtu biorą się z ośmiu utrwalonych w polskim społeczeństwie mitów. Mit pierwszy: gwałty to zjawisko na marginalne. Mit drugi: jeśli kobieta się nie broniła i jeśli gwałciciel nie użył siły fizycznej, nie doszło do gwałtu. Mit trzeci: kobiecy są gwałcone w niebezpiecznych miejscach przez nieznanych im mężczyzn. Mit czwarty: kobiety chcą być gwałcone. Mit piąty: to kobiety prowokują gwałt, zachowując się „nierozsądnie”, ubierając się „wyzywająco”, chodząc same po ulicach. Mit szósty: gwałciciele kierują się popędem seksualnym. Mit siódmy: gwałciciele pochodzą ze środowisk patologicznych, cierpią na zaburzenia psychiczne lub są umysłowo opóźnieni. I mit ósmy: z gwałtem mamy do czynienia tylko wtedy, gdy doszło do penetracji pochwy penisem.

Mity te – jak twierdziła Nawrocka, i jak twierdzą też Maja Staśko i Patrycja Wieczorkiewicz w wydanej kilka tygodni temu książce „Gwałt polski” (Krytyka Polityczna, 2020) – nie mają żadnego związku z prawdą. Z licznych i wiarygodnych badań wynika, że w Polsce ofiarą gwałtu pada co najmniej jedna kobieta na osiem. Gwałciciel często nie musi stosować siły fizycznej, gdyż kobieta nie broni się ze strachu przed krzywdą fizyczną, jaką może jej wyrządzić gwałciciel, lub ze strachu przed innego rodzaju krzywdą, jakiej może zaznać ze strony agresora – na przykład wyrzuceniem z pracy, jeśli gwałcicielem jest szef. Ofiara poddaje się wówczas biernie zabiegom oprawcy, niekiedy nie protestuje nawet werbalnie – co nie zmienia faktu, że nie chce mu ulec i nie daje przyzwolenia na to, co on z nią robi.

Z danych naukowych oraz z relacji ofiar gwałtu zebranych przez Maję Staśko i Patrycję Wieczorkiewicz wynika też, że większość gwałtów popełniana jest w domu rodzinnym i domach znajomych ofiary, a gwałcicielami są osoby świetnie jej znane: koledzy, partnerzy, znajomi, bliżsi i dalsi członkowie rodziny, w tym mężowie. Wbrew rozpowszechnionym wśród mężczyzn bredniom kobiety nie chcą być gwałcone, a gwałt zawsze jest dla nich przeżyciem traumatycznym.

Powodem gwałtu – co należy szczególnie podkreślić – nie jest zresztą popęd seksualny, nad którym mężczyzna nie może zapanować, ale chęć agresji, zapanowania siłą nad drugą osobą, poniżenia jej. Z badań i statystyk przytoczonych przez Nawrocką wynika, że jedynie około 5 % gwałcicieli cierpiało w chwili popełniania gwałtu na zaburzenia psychiczne na tyle poważne, by uznać, że nie byli świadomi, czego się dopuszczają. Struktura psychiczna przytłaczającej większości gwałcicieli jest prawdzie wybrakowana (inaczej nie ulegaliby napadom agresji), ale nie przeszkadza im to w byciu świadomym czego się dopuszczają i w konsekwencji nie zwalnia ich to z odpowiedzialności za popełniony czyn. Jak piszą Staśko i Wieczorkiewicz, gwałcić może każdy, a większość gwałcicieli to tak zwani „normalni ludzie”. I jeszcze jedno: z gwałtem – co znów trzeba podkreślać – nie mamy do czynienia tylko wtedy, gdy dojdzie do pełnej penetracji. Tak mówiła tradycyjna definicja gwałtu, odrzucona już – na żądanie organizacji feministycznych – w kodeksach prawnych wielu państw. Obecnie za gwałt uchodzi każdy rodzaj przemocy seksualnej.

Autorki „Gwałtu polskiego” dotarły do osiemnastu kobiet i jednego mężczyzny – i wysłuchały nie tylko ich relacji na temat samego gwałtu, ale i o sposobie, w jaki ofiary zostały potraktowane przez organa, do których zwróciły się z prośbą o pomoc i ukaranie sprawców: policję, prokuraturę, szpital, przychodnię, sąd. Okazuje się, że pracownicy i pracownice tych instytucji często hołdują przytoczonym powyżej mitom na temat gwałtu i traktują zgwałcone kobiety tak, jakby same były sobie winne. Procedury przesłuchań nie gwarantują pokrzywdzonym dość intymności, szacunku, opieki psychologa. Kobiety o tym wiedzą i dlatego często nie zgłaszają, że padły ofiarą gwałtu i nie dochodzą sprawiedliwości. W efekcie nie tylko sam gwałt, ale i procedurę dochodzenia sprawiedliwości przypłacają ciężką, wieloletnią traumą. To właśnie na tym polu – reakcji państwa na gwałt – jest w Polsce najwięcej do zrobienia.

Zazwyczaj po spotkaniu w Salonie Literackim publikujemy relację z imprezy. Tym razem zastępuje ją sam „salon”, czyli filmowy wywiad z Patrycją Wieczorkiewicz – co ma ten plus, że będą mogli i mogły go obejrzeć ci i te, którzy i które z różnych powodów na normalne spotkanie by nie dotarli. Imprezę sfinansowało Miasto Kalisz.

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Te artykuły mogą cię zainteresować