Nie oddadzą szkoły w Kokaninie

2011-02-22 09:14:42 marlena

Ponad 200 osób spotkało się wczoraj w szkole w Kokaninie z wójtem gminy Żelazków, Andrzejem Nowakiem w sprawie przeniesienia uczniów klas starszych do innej placówki. Były ostre słowa krytyki ze strony mieszkańców i próba tłumaczenia tej decyzji warunkami ekonomicznymi ze strony rządzących.

marlena
marlena
Przypomnijmy, że władze gminne chcą, aby w szkole w Kokaninie pozostało jedynie nauczanie wczesnoszkolne, zatem klasy 0-3, natomiast pozostali uczniowie mieliby być dowożeni do innych szkół w gminie oddalonych o kilka kilometrów. Przed podobną sytuacją w gminie Żelazków stoją także szkoły w Biernatkach oraz Dębe (gdzie zlikwidowane ma być gimnazjum).
Na wieczorne spotkanie z wójtem przybyli rodzice uczniów uczęszczających do szkoły w Kokaninie, nauczyciele, dyrekcja szkoły, przedstawiciele miejscowej parafii katolickiej oraz wszyscy mieszkańcy, którym sprawa likwidacji placówki edukacyjnej nie jest obojętna. Na konsultacje społeczne Andrzej Nowak - wójt gminy Żelazków przybył z blisko pół godzinnym opóźnieniem, co jeszcze bardziej potęgowało niechęć mieszkańców do włodarza gminy. W oczach protestujących równie niestosowna okazała się nieobecność członków komisji edukacyjnej i finansowej oraz nieobecność większości radnych gminy.
Spotkanie rozpoczęło się od wystąpienia wójta gminy, który próbował wytłumaczyć przybyłym powody tak trudnej decyzji.Wiąże się to ściśle z finansami gminy, a dokładniej z kosztami jakie gmina ponosi z tytułu utrzymania placówek edukacyjnych - tłumaczył wójt Andrzej Nowak. Drugi rok z rzędu gmina była zobowiązana do wypłacenia tzw. wyrównań dla nauczycieli, czyli kwoty, która była różnicą między tym co nauczyciel zarobił w danym roku, a kwotą, którą gwarantuje ustawa... W ubiegłym roku z budżetu gminy na wyrównania przeznaczyliśmy kwotę ponad 220 tysięcy złotych, w tym roku- wypłacając wyrównania za 2010 rok wydaliśmy 368 tysięcy złotych. Jest to duże obciążenie dla finansów naszego samorządu - dodaje wójt
Pieniądze na utrzymanie szkół idą z budżetu państwa, ale za każdym dzieckiem. Szkoły otrzymują subwencje w kwocie około 4 tysięcy złotych na każdego ucznia, natomiast nadwyżkę wygenerowanych kosztów musi pokryć gmina ze środków własnych - tłumaczył Andrzej Nowak. Subwencje jakie szkoły otrzymują od państwa za każde uczące się dziecko są niewystarczające, by utrzymać mało liczne klasy. Prawie 80% kosztów szkół to wynagrodzenia nauczycieli- przy liczebnych klasach koszt ten rozkłada się na większą liczbę uczniów, przy wiejskich- małych szkołach klasy są zbyt małe, by placówki mogły się utrzymać. Stąd propozycja, by połączyć uczniów z różnych wsi w bardziej liczebną grupę i dowozić ich na zajęcia do wybranych placówek, w tym przypadku do szkoły w Russowie. Zaoszczędzone pieniądze gmina mogłaby wykorzystać na inwestycje i rozwój - dodaje wójt gminy Żelazków.
Tłumaczenia ekonomiczne przedstawicieli władz gminy Żelazków były niewystarczające dla zgromadzonych rodziców, nauczycieli i mieszkańców okolicznych wsi. Po wystąpieniu wójta rozpoczęła się gorąca dyskusja i lawina pytań do władz: dlaczego to właśnie uczniowie ze szkoły z Kokanina mają być dowożeni do innych placówek? Dlaczego pozostaje szkoła w Russowie, która ma dużo gorsze warunki lokalowe? Ile będzie kosztował dowóz uczniów? itd. Andrzej Nowak stronił od odpowiedzi na trudne pytania, tłumacząc się ciągle złą kondycją ekonomiczną placówek edukacyjnych i gminy.
Ostre przemówienie skierowane do władz gminy Żelazków przygotował proboszcz parafii św. Marii Magdaleny w Kokaninie ksiądz Marek Czekaj. Zaczął od słów Wynik wyborów, choć demokratyczny jest wypaczony. Obietnice przedwyborcze były inne panie wójcie. Proboszcz zarzucał złe warunki, jakie panują w szkole w Russowie (wąskie schody i korytarz, małe oka i przeciekający dach), pytając czy taka szkoła będzie lepsza dla dzieci od tej w Kokaninie. Pytał o inne drogi szukania oszczędności w budżecie gminy - jednocześnie przypominając wójtowi, że to on otrzymał na początku kadencji podwyżkę pensji. Swoje przemówienie zakończył niewygodnym pytaniem skierowanym do władz o szkołę w Russowie : Co lub kto sprawia, że ta szkoła jest nietykalna?
Szkoły w Kokaninie broniła także była wieloletnia dyrektorka placówki- pani Halina Bukwa. Przypominała jaki ogrom pracy włożyli w to miejsce nauczyciele i rodzice - ile wysiłku kosztowała ich modernizacja i wyposażenie. Pytała jednocześnie czy bardziej ekonomicznie dla gminy będzie utrzymanie i ogrzanie tak dużego budynku tylko dla klas 0-3, czy za klika lat szkoła nie zostanie zlikwidowana całkowicie, a to oznaczałoby zaprzepaszczenie dorobku kilku pokoleń.
Stanowisko byłej dyrektorki popierali nauczyciele tłumacząc, że wieś bez szkoły umiera. To nie tylko szkoła, gdzie uczą się nasze dzieci, ale także świetlica i placówka kulturalna. Pytali dlaczego radni chcą im to zabrać.
Słowa krytyki wyrazili również przedstawiciele rodziców dzieci uczących się w Kokaninie. Pytali wójta czy to rozsądne w taką pogodę, na takim mrozie puszczać dzieci do placówek oddalonych o kilka kilometrów. Jednocześnie zastrzegali, że wójt nie może mieć pewności, że kondycja budżetu poprawi się, ponieważ większość rodziców zarzeka, że zapisze dzieci do szkoły w Piotrowie lub na osiedle Majków w Kaliszu.
Stosowne decyzje, co do placówek w Kokaninie, Dębe i Biernatkach muszą być rozstrzygnięte najpóźniej do końca lutego.

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować