Smaki Kalisza
Mamma Mia w Mamma Mii
Kto z nas nie jadł nigdy pizzy? Prawdopodobnie nie ma wśród Czytelników kogoś takiego. Popularny placek rodem z Neapolu zrobił światową karierę. Pizza stała się najpopularniejszym daniem współczesnego świata. Od pizzy z mięsem jaka w Kathmandu, poprzez pizzę chicagowską, po klasyczny polski placek mączny z dużą ilością sera i ketchupu - pizza podbiła świat.

Rybacy z okolic Neapolu nie mieli pojęcia że tworzą światowy standard, kiedy piekli swoje placki z pomidorami i serem po powrocie z połowu.
Dziś w samym tylko Kaliszu mamy więcej pizzerii niż mostów - te pierwsze szybciej powstają, ale i szybciej się zwijają. Lista pizzerii z przeszłości jest długa, bo ten z pozoru prosty „wyczyn” kulinarny próbował opanować niejeden lokalny przedsiębiorca.
Cóż, kiedy nie każdemu udaje się poznać i opanować sekret przyrządzania pizzy. Niestety, w wielu miejscach mamy do czynienia po prostu z plackiem, który zabija pierwszy głód, ale i nasz smak.
Istnieje kilka chlubnych wyjątków na mapie kulinarnej Kalisza. O niektórych zapewne niebawem napiszę, jak zgłodnieję. Dzisiaj jednak mój wybór padł na Mamma Mia. Ta niewielka rodzinna pizzeria rozkwita każdej wiosny, wystawiając stoliki wprost na bruk ulicy Piskorzewskiej z jednym z najpiękniejszych widoków w mieście - wprost na majestatyczną wieżę kaliskiego ratusza. Trudno o lepszy klimat w całym Kaliszu. Latem ogródek ożywa: proste stoły, kraciaste obrusy i brak firmowych parasoli znanych marek piwa dopełniają unikalnego w skali miasta klimatu.
Z kolei zimą Mamma Mia wycofuje się do swojego wnętrza, jak jakiś morski skorupiak. A wnętrze zaskoczy Was z pewnością - wprawne oko badacza światowych kultur niewątpliwie odkryje w tym lokalu ślady minionej kultury meksykańskiej. Poprzedni właściciel zrobił z tego przytulnego lokalu prawdziwe Pueblo, rodem z południowego zachodu USA. Obłe murki, lampiony z butelek po piwie tworzą klimat dość odległy od plaż nad Morzem Śródziemnym. Ale ta inność wnętrza się broni, (w przeciwieństwie do kuchni meksykańskiej w Kaliszu).
Oto na nasz stół wjeżdża firmowa pizza Mamma Mia. Chrupiące, cienkie ciasto, obfitość brokułów i sedno Mama Mia: biały autorski sos czosnkowy, który podany zbyt wcześnie ma tendencje do znikania z małej porcelanowej miseczki jeszcze przed wjazdem pizzy. Właściciele dbają o to, aby smak był zawsze ten sam: oto ich prosta recepta na sukces. Sos powstaje z prawdziwego czosnku, nie żadne tam liofilizowane proszki. Ci z Was którzy wiedzą o co chodzi zapewne teraz błogo się uśmiechają. Pizza kroi się dość łatwo, chociaż można by zadbać o jeszcze lepsze noże przy tym rodzaju ciasta. Czasami obrzeże placka jest odrobinę zbyt suche, ale to tylko wtedy, jak już musimy cokolwiek skrytykować.
Kolorystycznie patriotyczna mieszanka sosów: białego i czerwonego to jednocześnie wojna dwóch światów: łagodności ale stanowczości czosnkowej bieli z ostrością wojowniczej czerwieni. Pizza Mamma Mia jest spadkobierczynią najlepszych doświadczeń zgromadzonych przez kilkanaście lat prowadzenia pizzerii - pamiętacie Imperię? Mamma Mia jest udanym drugim dzieckiem założycieli Imperii. Autorska pizza występuje, jak wszystkie inne, w trzech rozmiarach, ale ja zawsze zamawiam średnią.
Dodajmy do tego pięknie opracowane graficznie menu, odpowiedni wybór win i piwa i „jesteśmy w domu”. Mamma Mia wypracowała sobie markę na tym trudnym rynku gastronomicznym. A jeśli traficie na przemiłą Panią Martę, która od kilku lat entuzjastycznie obsługuje w tym miejscu, Wasze doświadczenie będzie kompletne.
UWAGA: to NIE jest artykuł sponsorowany. W tym dziale publikujemy wyłącznie RECENZJE naszego autorstwa, jak i nadesłane przez Czytelników - smakoszy. Zarówno opisy potraw, jak i lokali są subiektywne. Zachęcamy do publikacji własnych opinii i przepisów.
Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,
wrzuć nam coś do kapelusza :)


Wdzięczny Zespół Calisia.pl