Społeczne

„Lumpeks” - odpowiedź na problemy branży odzieżowej?

2020-06-06 09:00:00 Marta Bruś

„Lumpeksy” stają się coraz bardziej popularne. Kupowanie odzieży używanej to nie tylko oszczędność, ale też etyczna i ekologiczna alternatywa dla mody z sieciówek.

fot. Instagram/@lumpeksowakrolowa
fot. Instagram/@lumpeksowakrolowa

Branża odzieżowa przechodzi małą rewolucję. W krajach Zachodnich coraz bardziej popularne staje się dawanie ubraniom drugiego życia. Modę z odzysku można często zauważyć wśród szafiarek oraz celebrytek jak Julia Roberts i Anne Hathaway. Już nawet giganty modowe jak Zalando, Banana Republic i Urban Outfitters otwierają sklepy z odzieżą second-hand, a H&M wykupuje firmę prowadzącą internetową sprzedaż odzieży z drugiej ręki. Skąd ten trend? Jako społeczeństwo jesteśmy coraz bardziej świadomi efektów produkcji ubrań na ludzkie życie i środowisko.

Prawdziwy koszt ubrań

Ogromna część ubrań sprzedawana w sieciówkach produkowana jest w Bangladeszu. Jest to drugi największy na świecie eksporter odzieży, który zaopatruje np. H&M i Zarę, ale także wiele polskich marek. Produkcja ubrań stanowi 80% eksportu Bangladeszu i zasila budżet tego państwa. Idealne miejsce do produkcji ubrań nie jest jednak idealne do życia. Pomimo podniesienia płac minimalnych w ostatnich latach, pensja szwaczki wynosi ok. 365 zł na miesiąc. Za tę kwotę musi ona często utrzymać całą rodzinę, co graniczy z niemożliwym. Szwaczki pracują siedem dni w tygodniu, nawet do 16 godzin dziennie, zwykle w niebezpiecznych budynkach. Od czasu zawalenia nielegalnie zbudowanej fabryki Rana Plaza w 2013 r. niewiele się zmieniło. Zginęło wtedy 1127 osób, a ok. 2,5 tys. zostało rannych. Po siedmiu latach od tamtej tragedii, sytuacja szwaczek znów jest dramatyczna.

fot. Instagram/@moda_oczami_lumpiary

Podczas pandemii sklepy z odzieżą były zamknięte, przez co nie można było sprzedać nowych kolekcji. Metoda działania „fast fashion”, czyli mody w sieciówkach, polega na całkowitej zmianie kolekcji co parę tygodni. W ten sposób firmy odzieżowe chcą utrzymać zainteresowanie klientów i zachęcić ich do kupowania -w końcu to co kupili miesiąc temu staje się już „stare” i niemodne. Firmy odzieżowe uznały, że ubrania które nie trafiły do sklepów przez wybuch pandemii, nie nadają się już do sprzedaży. Problem w tym, że koszty tej decyzji ponoszą bangladeskie pracownice szwalni, którym przestano wypłacać pensje. Ubrania, które nie trafiły do sklepów zostały już wcześniej uszyte, ale właściciele sieciówek odmówili za nie zapłacić. Szacuje się, że ok. 2,19 mln szwaczek straciło dochód.

Moda na niszczenie środowiska

To jak kupujemy ubrania ma też olbrzymi wpływ na środowisko. Branża odzieżowa jest jednym z najbardziej zanieczyszczających Ziemię przemysłów i produkuje 10% światowych emisji dwutlenku węgla. Powstaje przez nią także gigantyczna ilość śmieci. Około 35% materiału zostaje wyrzucona podczas samej produkcji. Miliony ton ubrań zostają również wyrzucane przez firmy odzieżowe i konsumentów. Ubrania generują tyle śmieci, że co każdą sekundę można by było zapełnić nimi ciężarówkę. Ogromna większość trafia na wysypiska, gdzie pozostawione przez dziesiątki lat niszczą lokalne ekosystemy.

fot. Instagram/@moda_oczami_lumpiary

Śmieci z produkcji ubrań trafiają też do oceanów w postaci mikroplastiku. Zanieczyszczenie to powstaje podczas prania poliestru -najczęściej używanego w modzie materiału. Szacuje się, że na 100,000 osób około 110 kg mikroplastiku trafia do wody każdego dnia. To tak jakby codziennie mieszkańcy Kalisza wrzucali do wody 15,000 torebek foliowych.

Produkcja ubrań powoduje też olbrzymie zanieczyszczenie wód przez użycie farb. Ogółem branża odzieżowa jest odpowiedzialna za 20% zanieczyszczenia wód na świecie. Jest też drugim najbardziej zużywającym wodę przemysłem (po spożywczym). Zakładając, że pijemy 8 szklanek wody dziennie, aby wypić ilość potrzebną do uszycia zaledwie jednej pary jeansów musielibyśmy pić przez 10 lat.

#lumpeks

Co możemy zrobić, aby nie przyczyniać się do niszczycielskiego procesu produkcji ubrań? Przede wszystkim kupować odpowiedzialnie. Jedną z metod na etyczną i ekologiczną modę są zakupy w second-handach. „Lumpeks” na razie nie kojarzy się zbyt pozytywnie, ale niedługo może się to zmienić. Kupowanie ubrań z drugiej ręki staje się coraz bardziej popularne, szczególnie wśród młodych dziewczyn. Media społecznościowe przepełnione są zdjęciami z tagami „lumpeks” i „lumpeksowezdobycze”. Powodów do kupowania w „lumpeksie” jest wiele. Można w nich znaleźć ładne, markowe ubrania i zapłacić za nie parę złotych. Do sklepów z odzieżą używaną trafiają najprzeróżniejsze artykuły, a więc są także dobrym miejscem dla osób, które lubią niepowtarzalny styl. Martyna (@moda_oczami_lumpiary), która na swoim Instagramie promuje modę second-hand, piesze - Zawsze lubiłam być oryginalna, a w lumpie mam prawie pewność, że w danej rzeczy nie będzie chodziło pół miasta.

Dla fanek second-hanadów zakupy są trochę jak sport lub gra. Wchodząc nie wiesz na co liczyć, a to co uda ci się zdobyć zależy od tego jak dobre masz oko. Jeśli chcesz kupować w godzinach szczytu (po przyjeździe nowej dostawy), musisz też się spieszyć by dostać najlepsze rzeczy. Zakupy tego typu dają na pewno dużo większą satysfakcję niż w sieciówce. - To jest powód do dumy, że potrafię się ubrać fajnie za malutkie pieniądze - mówi Martyna.

fot. Instagram/@lumpeksowakrolowa

Klienci „lumpeksów” mogą być z siebie dumni nie tylko ze względu na talent w kupowaniu, ale i świadomą postawę. Dbanie o środowisko jest jednym z głównych powodów, dla których młode dziewczyny decydują się na używaną odzież. - Podczas pracy w sieciówce widziałam ile ubrań znajduje się w sklepie i na zapleczu. Wtedy już ostatecznie postanowiłam kupować tylko w lumpeksach. #Lumpeksowestylizacje to przede wszystkim moda, ale też w dużym stopniu ekologia. Kupując w lumpeksie wiesz, że dajesz ubraniom drugie życie, a Twoja moda jest niezwykła - mówi Amelia (@lumpeksowakrolowa na Instagramie).

Martyna i Amelia na swoich profilach oferują porady jak kupować w sklepach second-hand. Martyna poleca by osoby początkujące zaczęły od zrobienia „próbnych” zakupów, najlepiej w godzinach popołudniowych, kiedy nie ma wielu klientów, aby nie czuć się przytłoczonym. Amelia zwraca uwagę, że kupowanie ubrań, których nie potrzebujemy tylko dlatego, że są tanie, mija się z celem kupowania ekologicznego, bo znów gromadzimy w ten sposób śmieci. Więcej porad oraz inspiracji można znaleźć na profilach obu dziewczyn.

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować