Kolejny kandydat na prezydenta odwiedził Kalisz -"Pokażmy Platformie i PiSowi czerwoną kartkę"

Jesteśmy już za półmetkiem kampanii wyborczej, a na podium są: Kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski - 35 proc. głosów, popierany przez PiS kandydat Karol Nawrocki - 23 proc. i kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen 19 proc. - wynika z sondażu Instytutu Badań Pollster przeprowadzonego dla “Super Expressu”. 

Kandydaci nie zwalniają tempa i jeżdżą po kraju wzdłuż i wszerz, odwiedzając powiaty, gminy, miejscowości. 5 kwietnia do Kalisza zawitał kolejny pretendent do fotela prezydenta RP, Adrian Zandberg, kandydat z ramienia partii Razem. Z wyborcami spotkał się na Głównym Rynku. 

Tego dnia odwiedził wcześniej Łódź, Sieradz i Ostrów Wielkopolski. W sercu Kalisza po godzinie 19:00, na kiedy to zapowiedziano spotkanie, nie było tłumów. Na pewno frekwencja nie dorównywała do tej, co na wiecu Sławomira Mentzena, ale było wiele młodych ludzi. Zandberg rozpoczął od komentarza dotyczącego sytuacji w służbie zdrowie i uchwalonej w Sejmie w piątek ustawy, która obniży składkę zdrowotną dla przedsiębiorców. 

- W tej chwili mamy budżet, w którym brakuje 20 mld zł na właściwe funkcjonowanie szpitali. To budżet zaprogramowanego kryzysu, śmierci publicznej ochrony zdrowia. Z tego budżetu wynikało, że tysiące osób nie doczeka się na zabiegi, których potrzebują, że będą odwoływane operacje, kasowane programy lekowe, że nie będzie rehabilitacji. Teraz do tego kryzysu większość dorzuciła kolejną wyrwę. Chce wyjąc z funduszu zdrowia kolejne miliardy zł. To jest nieodpowiedzialne - mówił kandydat partii Razem.

Jak podkreślił Adrian Zandberg, takie działania zmierzają do prywatyzacji służby zdrowia, do której nie można dopuścić. W innym przypadku, jak dodaje, ludzie mniej zamożni będą mieli utrudniony dostęp do opieki zdrowotnej a śmietankę będą spijać właściciele firm farmaceutycznych.

Kandydat partii Razem skwitował również obecną jakość polityki i występy medialne parlamentarzystów. 

- Najważniejsze jest kto komu dokopał, kto na kogo nakrzyczał, że go wsadzi do więzienia, kto się z kim poszarpał za łby, kto odpowiedział coś drugiemu sprytnie w programie publicystycznym, a ten drugi co mu odpowiedział. To nie jest polityka. To są pierdoły pokazywane przez telewizje informacyjne, a najważniejsze decyzje są podejmowane bez udziału opinii publicznej albo nie są podejmowane w ogóle - mówił Adrian Zandberg. 

Duopol rządów PiS i PO trwa już według kandydata zbyt długo, i trzeba w końcu zatrzymać. To również ostatni dzwonek by rozpocząć transformację energetyczną i zacząć inwestować w elektrownie jądrowe.

- W tym roku mija 20 lat odkąd Polską rządzą na przemian Jarosław Kaczyński i Donald Tusk. Przez te 20 lat rządów Platformy i PiSu nie zbudowano ani jednej elektrowni jądrowej. Już 20 lat temu było wiadomo, że wejdzie system ETS i że będą rosły koszty wydobycia węgla. Było wiadomo, że Polska musi przestawić gospodarkę na zupełnie inne tory pod względem energetycznym, by była konkurencyjna. Zmarnowaliśmy te 20 lat i zostało nam 10 lat by na dużą skalę budować elektrownie jądrowe - mówił Adrian Zandberg.

W 15-letnim planie odbudowy Polski kandydat zakłada budowę 8 bloków jądrowych, każdy po półtora gigawata i co najmniej 3 elektrownie atomowe.

Kandydat partii Razem zapowiada walkę z koryciarstwem. Według niego to marnowanie naszego gospodarczego potencjału. Zapowiada złożenie prezydenckiego projektu ustawy likwidującej rady nadzorcze w spółkach samorządowych. Ich funkcję przejmie sprofesjonalizowany nadzór właścicielski. Samorządowców i parlamentarzystów powinien też obowiązywać zakaz zasiadania w organach państwowych spółek przynajmniej przez dwa lata po zwolnieniu mandatu. 

Po spotkaniu Adrian Zandberg rozmawiał i robił sobie zdjęcia ze zgromadzoną publicznością.