Społeczne
22-latka oskarżona o zabójstwo może być ofiarą spisku? Trwa proces w Sądzie Okręgowym
Dziś w Sądzie Okręgowym w Kaliszu odbywa się kolejna rozprawa ws. 22-letniej kaliszanki, która usłyszała zarzut zabójstwa 38-letniego mężczyzny. Śledztwo jak się okazuje jest poszlakowe, a w zeznaniach pojawia się wiele sprzeczności. Co tak naprawdę się wydarzyło na ul. Stawiszyńskiej?

Do tragedii doszło 2 listopada 2019 roku w jednym z mieszkań przy ul. Stawiszyńskiej, podczas imprezy towarzyskiej. Wtedy miało dojść do kłótni między 38-letnim mężczyzną a 21-letnią wówczas kobietą.
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że w czasie spotkania towarzyskiego pomiędzy pokrzywdzonym a 21-letnią kobietą doszło do konfliktu, w trakcie którego, 21-latka zadała uderzenie ostrym narzędziem w okolice klatki piersiowej - wyjaśniał Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
22-latka oddaliła się z miejsca zdarzenia. Została zatrzymana przez funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu. Magdalena K. usłyszała zarzut zabójstwa z zamiarem bezpośrednim, przez ugodzenie 38-latka nożem w okolice klatki piersiowej. Kobieta nie przyznała się do zarzucanego jej czynu.
Jak wygląda sprawa młodej kaliszanki?
- Magdalena K. od samego początku, konsekwentnie nie przyznaje się do winy. Złożyła szczegółowe wyjaśnienia w postępowaniu przygotowawczym oraz sądowym. Absolutnie zaprzecza aby w jakikolwiek sposób targnęła na życie mężczyzny - wyjaśnia adwokat Karolina Skrzypczyńska. - Zdaniem oskarżonej, stała się ofiarą spisku pozostałych dwóch kobiet, które były na miejscu zdarzenia. Innych świadków w sprawie nie ma. Dowodów poza zeznaniami jednego świadka też nie ma. Matka odmówiła składania zeznań.
W zeznaniach pojawiają się sprzeczności, które wynikają z tego, że uczestnicy imprezy, podczas której doszło do tragedii, byli pod wpływem alkoholu.
- Zdaniem oskarżonej, kiedy zdecydowała się wyjść i nocować poza domem, jedna z kobiet zdecydowała się dźgnąć nożem pokrzywdzonego a następnie chcąc zgonić wszystko na nią, zaczęły krzyczeć i oskarżać od razu Magdalenę K. - mówi adwokat.
Do dźgnięcia nożem miało dojść w sytuacji, kiedy 38-latek leżał na kanapie przy ścianie. Cios miał nadejść zza ławy stojącej w pokoju. - Przy 1,5 m wzrostu oskarżonej, musiałaby mieć przynajmniej 2,5-metrowe ręce aby to wykonać - mówi Karolina Skrzypczyńska.
Na nożu są odciski palców wielu osób. Był to nóż kuchenny używany przez domowników.
Będziemy informować o dalszych losach procesu.
Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,
wrzuć nam coś do kapelusza :)


Wdzięczny Zespół Calisia.pl